Pojemniki z sake w jednej z świątyń w Nikko. Nieprzypadkowo znalazły się na początku tego wpisu ;) |
Wracając do wspomnianej twórczości poetyckiej. Kilka dni temu odnalazłam jej próby w odmętach laptopa i doszłam do wniosku, że zbliżyłam się do sedna grafomanii, w związku z tym warto podzielić się tym osiągnięciem z sieciowym wszechświatem :)
lato
liże skórę
rozżarzonym jęzorem
diabła Oni
wyskośnia oczy
oplata wilgotnym
kształtem ośmiornicy
zemsta za bary sushi
fala cykad niestrudzenie
zalewa uszy
i każdy przejaw życia
umysłowego
jesień
w ogrodach buddyjskich świątyń
czerwone liście klonów
odbijają się w oczach
pielgrzymów
z nowoczesnymi aparatami
made in Japan
redukującymi efekt czerwonych oczu
zima
przeczekać
jak wytrwały bambus
wiecznozielona sosna
przyjaciele wypatrujący
pierwszych kwiatów śliwy
wiosna
różowe płatki wiśni na białym ryżu
i czarnych lśniących włosach dzieciWrota poezji są dla wielu zamknięte.
No, no no, ja się zachwyciłam, wypatruję pierwszych kwiatów śliwy.
OdpowiedzUsuńEwciu, :*
UsuńTakże wypatruję, mimo iż w naszym klimacie owa śliwa (ume), kwitnąca w Japonii już w styczniu, w ogóle nie rośnie :)
Podobają mi się skróty myślowe, ekspresyjne i lakoniczne słownictwo, proszę o więcej!
OdpowiedzUsuńHolly Droga, dziękuję, ale nie ma więcej i nie będzie :) Chyba że znajdę na dysku popsutego wieki temu komputera "wiersze", które napisałam jeszcze dawniej temu...
Usuń