środa, 25 marca 2020

Kochamy sztukę. Cd.

Malarstwo nie leży w sferze zainteresowań Niuni, ale jej pierwsza wizyta u ciociostwa/wujostwa po zakupie wspomnianego obrazu może świadczyć o lekkiej zmianie tendencji.
Dziecię wparowało do sypialni i spontanicznie zakrzyknęło:
- Jaki śliczny obraz!!!
- A co Ci się w nim podoba? - nie omieszkałam.
- Oj, ciociu!! Bawmy się już. Mało dziś czasu mamy.

Wieczorem opowiedziałam zdarzenie mężowi.
- I co ty na to? - spytałam. - "Śliczny obraz!" powiedziała...
A Spider na to:
- Teraz mam PEWNOŚĆ, że to był dobry zakup.

Zatem Niuni przypadła rola eksperta.

:))

niedziela, 22 marca 2020

Kochamy sztukę. Każde na swój sposób

W lutym zakupiliśmy na aukcji internetowej obraz. Przywieźliśmy do domu, zawiesili w mojej sypialni. Patrzę na niego po przebudzeniu i przed zaśnięciem, zaglądam czasem specjalnie do pokoju w ciągu dnia, żeby pokontemplować: dzikość i potęgę natury, którą człowiek próbuje okiełznać, czasem również w sobie; siłę, która samoogranicza się, żeby nie skrzywdzić słabszego; mądrość, której powinniśmy uczyć się od przyrody...

Ciekawa byłam interpretacji Spidera.

- Powiedz, co widzisz, kiedy patrzysz na ten obraz?

- Na razie tylko cenę.

Czyli inwestor. :))

piątek, 20 marca 2020

Raport z czasów zarazy

A do kitu z takimi latami dwudziestymi i ich doprawdy intrygującą "nowością"!!! (W nawiązaniu do poprzedniego wpisu, którego początek i koniec czytany obecnie brzmi jak ponury żart...)

Trzymajcie się zdrowo, ciepło i na dystans od tego wrednego koronowanego dyktatora.

***
Jako niestrudzony łazik miejski ubolewam, że trzeba było zawiesić na kołku do odwołania beztroskie włóczęgi po galeriach, antykwariatach i kinach. Że zamiast podrygiwać na koncertach Lao Che, Natalii Przybysz, Bass Astrala z Igo, oglądam mapy zachorowań na onecie i "raport minuta po minucie" na gazetawroclawska... Ubolewam, lecz absolutnie popieram i uprawiam dystansowanie się od bliźnich. Poza nielicznymi wyjątkami. :)

Do sklepów spożywczych i rossmannów wchodzimy w maskach, gdyż jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami kilku takowych przywiezionych parę lat temu z Japonii, gdzie Spider był się rozchorował i swoim zwyczajem zaszalał w tokijskiej aptece. Walały się po szufladach te plastikowe woreczki opisane kolorowymi ideogramami, opatrzone instrukcją wkładania. Raz nawet chciałam je wyrzucić, bo niby do czego miałyby się przydać... Chomik w głowie zachrumkał i oto są. Jak znalazł. Natura chomika rezonuje z trudnymi czasami.

Zapasów makaronu i ryżu nie mamy, dysponujemy natomiast imponującym barkiem mocnych alkoholi, które u nas nie schodzą. Może znajdą wreszcie zastosowanie na klamkach i klawiaturach...

Łazimy po Parku Szczytnickim i Ostrowie Tumskim, wybierając puste alejki, bezludne chodniki i tajemnicze ogrody, bo przecież wiosna mimo wszystko.



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...