***
Spider siedzi na kanapie. Nad kanapą wisi współczesny obraz przedstawiający fascynującą grupę złożoną z kilku postaci. Wyróżniającą się jest... kogut. Bee siedzi przy stole, popija herbatę i spogląda raz po raz na dzieło.
Spider: Patrzysz na koguta?
Bee: Mhm.
Spider: (wypinając pierś) Ale dlaczego na tamtego?
Znalazł się władca kurnika...
***
Po chwili namysłu z niejakim zdziwieniem skonstatowałam, że całkiem pokaźne stadko kogutów zamieszkuje ze mną pod jednym dachem... Jak już wspomniałam, jeden na ścianie, drugi na sofie (eghm! eghm!!), trzeci, przyleciał z Portugalii w bagażu znajomego lizbończyka i rozsiadł się na naszej lodówce (sama nigdy nie przywiozłabym takiej pamiątki z wakacji, ale darowanemu... kogutowi nie zagląda się w dziób).
Kilka puszy się na chińskim spodku i miseczce.
Piękniś w połyskliwościach turkusu i fioletu, również Chińczyk, rozparł się na blacie kuchennym i łypie krągłym, wścibskim oczkiem na moje poczynania kulinarne oraz ... niepozmywane naczynia.
Nie mogło zabraknąć francuskich kogutków - na dzbanku do mleka.
Jako kura domowa na ćwierć etatu poczułam się tym nierównym układem sił zaniepokojona...
***
Tymczasem poszperałam w necie oraz domowej biblioteczce i oto uspokajające podsumowanie. Kogut odgrywał rolę pozytywnego bohatera w wierzeniach przeróżnych ludów, od starożytnych Greków i Rzymian przez Słowian po Chińczyków. Symbolizował życie, słońce, odrodzenie, czujność, czas, jak również erotyzm, płodność, męstwo, dumę, waleczność, piękno.
Słowianie grzebali tego ptaka pod fundamentami domów, żeby chronić je przed
złymi mocami. W średniowieczu bano się wychodzić na dwór przed pianiem kura, które miało przeganiać czarownice i diabły. Także Chińczycy wierzyli, że kogut odpędza demony i zło.
Wygląda na to, że jestem bezpieczna z moją bandą kogutów. :)