Uprzejmie donoszę, że moja obsesja na punkcie irysów uległa w tym roku zaostrzeniu. Snuję się niczym nawiedzona nimfa po Ogrodzie Botanicznym i napatrzeć, i nawąchać się nie mogę. Przyglądam się z bliska z uwagą każdej odmianie po kolei (a tych zasadzono dziesiątki). Ochrona na razie nie interweniuje, nikt nie wezwał pogotowia. Polecam łaskawej uwadze Czytelników wyrafinowanie kształtów,bogactwo kolorów, różnorodność zapachów. Irysy kochają słońce. W słońcu te misterne konstrukcje płatków mienią się drobinkami złota bądź srebra, pod światło wyglądają jak zbudowane z kryształów. Ostatnie deszcze i chłody mocno je przetrzebiły, ale zostało jeszcze trochę pąków, festiwal trwa. W ramach niezgody na zbyt szybkie przemijanie tych nieziemsko pięknych bytów, robię zdjęcia, co daje krótkotrwałe i iluzoryczne poczucie ulgi. Ostatnio fotografuję głównie komórką, ponieważ bronię torebki przed każdym dodatkowym gramem. Aparat się nie załapuje. Efekty mogą być w związku z tym słabsze, mimo to zerknijcie:
Spider z Bee zmierzają do lokalu wyborczego. BEE: Na kogo będziesz głosował? SPIDER: Jak pójdziemy po wyborach na lody, to nie zagłosuję na skrajną prawicę. BEE: Jeśli zagłosujesz na nich, nie odezwę się do ciebie przez tydzień... SPIDER: Hmmm... Kusząca oferta... jednak poprzestanę na lodach.
*** BEE: Nie sądzisz, że łączenie funkcji europosła i ministra może być... bardzo trudne? SPIDER: Nieee... To jest dziecinnie proste. Otwierasz po prostu drugie konto w banku.
NIUNIA: (od progu) Nie kocham wujka! Nie przywitam się z wujkiem! SPIDER: To mamy problem, bo ja ciebie kocham. NIUNIA: (gwałtownie) Mówię ci: nie kochaj mnie!!! Masz mnie nie kochać!!!! SPIDER: Hmm... ciekawe... Przecież starsze panie i dzieci za mną szaleją... Zastanówmy się... Zmieniły się warunki początkowe czy brzegowe??
W ogrodzie botanicznymkwitły azalie japońskie i pontyjskie wydając egzotycznie słodkie wonie, kołysał się swojski bez i eleganckie tulipany. Bee poddawała się aromaterapii i nie dowierzała, że mi(g)nął kolejny rok, gdy spotkała znajomego malarza-amatora, odstającego od rzeczywistościmiłośnika słoneczników, wrocławską inkarnację van Gogha (pamiętanego być może przez niektórych Czytelników z ubiegłorocznej notki).
Pan był w nastroju do pogawędki, którą bez dużej przesady można nazwać monologiem. Po krótkim zagajeniu, że dzień dobry i żebym tak nie wąchała tych różaneczników, gdyż są trujące*, podobnie zresztą jak konwalie, van Gogh zdradził swoją niechęć do ... magistrów. Okazało się, że ma wręcz magisterską traumę. W szybkich, falujących zdaniach podzielił się opowieścią o jednym takimmagistrze jednotorowym, którego żona zostawiła, ponieważ był nudny, pozbawiony pasji i zainteresowań. Tak jakby całe życie jeździł tylko na trasie Wrocław-Sobótka i nie chciał poznać żadnych innych kierunków. A świat jest wielotorowy. Ten sam magister opuszczony przez małżonkę, "zapoznał" jakąś młódkę, zaprosił do siebie na kolację, a następnie do sypialni. Niestety, okazał się ... niesprawny, choć miał tylko "pięćdziesiątkę". Wszystko z powodu jednotorowości. Taki np. Casanova był humanistą o szerokich horyzontach, z tego powodu zachował męski wigor do późnej starości. I zachowałby nawet do dwustu lat, gdyby ich dożył**. Współcześni magistrowie, którzy mają po dziesięć par nowych butów, myślą, że cały świat leży pod ich nowymi butami. Tu van Gogh spojrzał znacząco na swoje sfatygowane i zakurzone, rozdarte na czubkach sportowe obuwie no name. Następnie poruszył kwestię czytelnictwa na przykładzie chłopów ze wsi, z której się wywodził. Chłopi owi przez trzydzieści lat woleli grać w wolnym czasie w karty, zamiast sięgnąć po książkę z istniejącej w miejscowości biblioteki. Taki naród nic nie rozumie... i nie zrozumie sztuki ani wrażliwości artystów, ale artyści siebie nawzajem także nie rozumieją i nie szanują... Monolog charakteryzował się wielowątkowością. Oto kilka wyłowionych prostych, i mądrych prawd: 1. Jednotorowość nie sprzyja pożyciu małżeńskiemu oraz życiu w ogóle. Dotyczy nie tylko magistrów. 2. Liczne pary butów mogą zamącać odbiór rzeczywistości i funkcjonowania własnej osoby w tejże. Dotyczy nie tylko butów. 3. Lepiej czytać niż grać w karty. 4. Artyści bywają wrażliwi tylko na sztukę.
* Po spożyciu. Od wąchania w ogrodzie jeszcze nikt nie umarł i tego się będę trzymać :) ** Przesłyszałam się albo van Gogh przeszarżował.