środa, 14 stycznia 2015

Terror w rodzinie

NIUNIA: (przez telefon) Ciociu, psijedzieś dzisiaj do mnie?
BEE: Nie dam rady, Niuniuś. Mam trochę spraw do załatwienia, ale możemy się umówić na jutro.
NIUNIA: Nie, nie, nie!!! Dzisiaj albo niidy!!!

***

NIUNIA: To są moje ujodziny i ja decyduję, kogo zaprosę.
SPIDER (odważnie): A ja jestem zaproszony czy nie?
NIUNIA: Ty, wujku, na pewno.
Reszta członków rodziny tchórzliwie wolała nie dociekać, do czyjego uczestnictwa w imprezie i porcji tortu jubilatka nie jest przekonana.

5 komentarzy:

  1. Rozwiej proszę moje wątpliwości, czy nigdy oznacza nigdy, czy też złamałaś się na takie dictum. I czy ciocię zaszczyciła Niunia także zaproszeniem na urodziny?
    Nie pamiętam, czy wspominałam, moją siostrę, jak była mała nazywałyśmy Nuną albo Nunką, a portret Helenki malowany przez Wyspiańskiego uważaliśmy zawsze za antycypowany (?) portret mojej siostry :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Generalnie leżę pod butem dyktatury i nawet się uśmiecham, ale tym razem nie uległam presji. Na szczęście Niunia jest impulsywna, lecz niepamiętliwa. Właśnie dziś, czyli nigdy, spędziłyśmy kilka godzin na zabawie w Klub Winx, na którego punkcie dyktatorek ma obsesję. Ona to Bloom - Czarodziejka Płomienia, ja gram Florę - Czarodziejkę Natury (pasuje mi ta rola:), Spider obsadzany jest zawsze, pomimo protestów, w roli czarnego charakteru - niejakiego Valtora. Trzeba by Ci zobaczyć, jak wołamy z Niunią "Transforrrmacja!!" i kręcimy piruety albo łapiemy się za ręce z okrzykiem "Magia łączna!"...

      Na urodziny wybieramy się OBOJE w niedzielę, w prezencie zanosimy Musę - Czarodziejkę Muzyki, brakującą do kolekcji :)

      Nie wspominałaś o Siostrze. Nuna ewidentnie pochodzi z tego samego źródła, co Niunia. Ciekawe, jaka jest etymologia tego słowa.
      Niuniem nazywaliśmy lata temu mojego sporo młodszego kuzyna, mieszkającego z rodziną na wsi, z którym przemaszerowałam wiele kilometrów polami i łąkami (reszta rodziny wolała ucztować, zamiast towarzyszyć w spacerach przyszłej czarodziejce natury). Uroczy był z niego dzieciak, pozostał mi sentyment także do jego ksywki, de facto stąd wziął się nick Niuni. Pozdrawiam ciepło! :)

      Usuń
  2. Wow, jestem pod wrażeniem, ja co najwyżej moim (z moimi) siostrzeńcom czytam książki, chadzamy do kina albo gramy w różne gry. Zabawy typu atak na odległą galaktykę jakoś kiepsko mi wychodzą, poza tym ich jest dwóch (bliźniaków) więc ciotka miałaby marne szanse. Natomiast poranne kołtunienie czyli podszczypywanie się w piernatach do niedawno było na topie :) Ano właśnie przy[pomniałaś mi, że miałam zarezerwować bilety do teatru na wspólny wypad na muzycznego Shreka. Może uda mi się zarazić młodzież musicalowo, tak jak mnie kiedyś zaraziła ciotka. Pozdrawiam jeszcze cieplej-wróć, u ciebie jest cieplej :) więc pozdrawiam z serca

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za te z serca, zrobiło się po nich jeszcze cieplej :)
      Taka ciocia, która zabiera na musicale, zaraża pasjami to skarb.
      Z Niunią na razie spędzanie czasu wymagające siedzenia na czterech literach dłużej niż dziesięć minut nie wchodzi w rachubę. Wyjątek robi dla Klubu Winx i Smerfów w tv, kręcąc się przy tym jak wrzeciono, by użyć porównania z zupełnie innej epoki :)

      Usuń
  3. Dzieci potrafią terroryzować osoby dorosłe. mam to samo w domu :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...