środa, 29 maja 2024

Moje Kupidynki

Czy można było przejść obok nich obojętnie?




Te pozy, fryzury, twarzyczki... Jednemu włosy układają się w różki jak Mojżeszowi w licznych przedstawieniach, co oznaczało moce prorocze. Drugiemu oko uciekło na wysokość czubka nosa. Generalnie jak na barok przystało obaj mają rysy kupców w średnim wieku przedkładających wino nad wodę. Ten niesie gałązkę laurową niczym pułapkę do zarzucenia na upatrzoną ofiarę miłości. Ów gra prawdopodobnie na instrumencie muzycznym... (Sugestie, pomysły, konkrety względem identyfikacji - mile widziane.😊)

Nie jestem znawczynią kafelków z Delft, ale przeprowadzone post factum researchum zdaje się potwierdzać, że sprzedawca miał rację utrzymując, iż pochodzą z 17. wieku. Kafelki z motywem Amorków niosących atrybuty związane z miłością - łuki, strzały, wianki, ale również muzykujących, dokazujących, nawet siusiających wzorem młodocianego sąsiada z fontanny w Brukseli, stały się wówczas na tyle popularne, że znalazły swoje miejsce na jednym z piękniejszych obrazów Vermeera - Mleczarce. (Szukajcie, a znajdziecie.)





niedziela, 12 maja 2024

Antyki na wiosnę

Wiosennego Jarmarku Staroci i Osobliwości w Jeleniej Górze nie odpuszczam, nawet gdy wieje i leje, ale tym razem dopisała idealna pogoda. Antyków brak w nazwie, a to one przyciągają zapaleńców z całego regionu i wystawców z odległych krańców Polski. Osobliwości i kicz również dopisują - z upodobaniem oglądam.


Niekwestionowany antyk, parka putt zatroskana, czy utrzyma element architektoniczny, który się niestety zdezaktualizował



 Wypas w Rynku raczej słaby

Prawdopodobnie rodzeństwo zgodnie ziewające w muślinowej pościeli 





Giełda bez jelenia nie liczy się, zwłaszcza w Jeleniej :) 

Egzotyczne kraje i mity reprezentował chiński smok z ośmioma nieśmiertelnymi na grzbiecie

Od roku jarmark odbywa się nie tylko w ostatni weekend września, ale również kwietnia. Znowu napatrzyłam się wspaniałości i ciekawostek, porozmawiałam ze znajomymi handlarzami, podsłuchałam kilka przezabawnych dialogów. Ceramika z Dalekiego Wschodu okazała się towarem deficytowym, ale było trochę interesujacej secesji - piękny szklany wazon w rasowej metalowej oprawie, majolika z Karlsruhe, gigantyczna terakotowa dziewczyna o wijących się puklach z łabędziem 
(Leda?). Kafelki z Delft przedstawiające swawolne Kupidyny zauroczyły mnie na tyle, że kupiłam je do osobistej graciarni.




Odwiedziłam również BWA z wystawą pejzaży i portretów autorstwa Andrzeja Fogtta oraz galerię sztuki w Rynku, zaopatrzoną w znakomite dzieła współczesnego polskiego malarstwa, z których twórcami - A. Fałatem, J. Dobkowskim, F. Maśluszczakiem, wspomnianym A. Fogttem - właściciel galerii zaprzyjaźnił się lata temu podczas plenerów organizowanych w okolicach Jeleniej Góry.
Pogawędkę z sympatycznym panem galernikiem zostawiam sobie tradycyjnie na deser każdej giełdy.
Cudny to był dzień wśród ludzi i przedmiotów.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...