Czy można było przejść obok nich obojętnie?
Te pozy, fryzury, twarzyczki... Jednemu włosy układają się w różki jak Mojżeszowi w licznych przedstawieniach, co oznaczało moce prorocze. Drugiemu oko uciekło na wysokość czubka nosa. Generalnie jak na barok przystało obaj mają rysy kupców w średnim wieku przedkładających wino nad wodę. Ten niesie gałązkę laurową niczym pułapkę do zarzucenia na upatrzoną ofiarę miłości. Ów gra prawdopodobnie na instrumencie muzycznym... (Sugestie, pomysły, konkrety względem identyfikacji - mile widziane.😊)
Nie jestem znawczynią kafelków z Delft, ale przeprowadzone post factum researchum zdaje się potwierdzać, że sprzedawca miał rację utrzymując, iż pochodzą z 17. wieku. Kafelki z motywem Amorków niosących atrybuty związane z miłością - łuki, strzały, wianki, ale również muzykujących, dokazujących, nawet siusiających wzorem młodocianego sąsiada z fontanny w Brukseli, stały się wówczas na tyle popularne, że znalazły swoje miejsce na jednym z piękniejszych obrazów Vermeera - Mleczarce. (Szukajcie, a znajdziecie.)