Wiosennego Jarmarku Staroci i Osobliwości w Jeleniej Górze nie odpuszczam, nawet gdy wieje i leje, ale tym razem dopisała idealna pogoda. Antyków brak w nazwie, a to one przyciągają zapaleńców z całego regionu i wystawców z odległych krańców Polski. Osobliwości i kicz również dopisują - z upodobaniem oglądam.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNKHl4rWUBZZaHPR7KksLjg2rq6Wq3aNUFqvfA_9wS86M-h1XMulciPUnAzbV8ZOiwZ7r5Dd6iOrerMJQZr48_79k0qCyI_-zPHJjD3Whi-QPnYX_7rZpsICIjYalqfFQrgCYG_U0SfZ1Zrn27qAAmQeIfAOgQCUBnbMurC2o6kOa-HzDQ_sPIxOeqVig/w300-h400/IMG_2045.JPG) |
Niekwestionowany antyk, parka putt zatroskana, czy utrzyma element architektoniczny, który się niestety zdezaktualizował
|
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVbdwUI4IeS-fm0oKJ6XgEgnNMbpSUb4tSAzDsVHLw3CTLZ8V2XZIKoIGmaBNM95GWGdMAEf1SMdxITZqivUEPyL0AoSM-fAm52WHddM_6MYr70GQA7KoXROgQD12AyRPDBTGp3Jf99EA1SFNYADx6gbryw45SKwVYet9BhkjC400aDEpCzGJhILZI3wI/w299-h400/IMG_2062.JPG) |
Wypas w Rynku raczej słaby
|
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibH4MxkJG9Zr_Z3aXZSrOZubrKfc5fK2cDKJlUOJPFcIdqtnR1TXFNANTYgUtKip1ep4ZoR23lD_SQCcTWuk2MnteJZBtGl1OG3WBg_bTRBPtBsRvKiwL2dTim04MgKW4In4AqnEa8w7tkaPWfFzMXrBQ1O9cYghD6sRmTJK3qR1tboaQgRTCLk7PkOjI/w640-h480/IMG_2066.JPG) |
Prawdopodobnie rodzeństwo zgodnie ziewające w muślinowej pościeli
|
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhg_EY0HQdRI5k7PSHIjpyGLbLH2AAmXU6ZN5ko1-ZS4yo9WUgjvsgeNBF_d6bI5FoAYNjmO-8kv2O-FoKsS5C4XbTfAKzONlzJX37RXf_cM90OzrKFy2ElfEGiFRlOR8wXeEhlgDNZ_Bioc8qXJao3Az3tQzow5qjdI3cKdUmAAvTzFJBBCp4RJjnCIbY/w640-h480/IMG_2065.JPG) |
Giełda bez jelenia nie liczy się, zwłaszcza w Jeleniej :)
|
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihsmtifDTuWpRdi5Jzd28Ixix356G_8UJ5pyW-ZZ1_e_j41b80Xf-w5dww8qzI3SR-R0Xmtcmj4z3SivtRSQNqwKagaKMD9KXiOOXS5HtTFpUoVLLUG9zAMuFbWMILB5QD9UTJXhIU6AWG5zbftwE4k3VVUsNlJUFLzlUz-H5dFi74nukaH_qNIH4Alo4/w640-h480/IMG_2068.JPG) |
Egzotyczne kraje i mity reprezentował chiński smok z ośmioma nieśmiertelnymi na grzbiecie
|
Od roku jarmark odbywa się nie tylko w ostatni weekend września, ale również kwietnia. Znowu napatrzyłam się wspaniałości i ciekawostek, porozmawiałam ze znajomymi handlarzami, podsłuchałam kilka przezabawnych dialogów. Ceramika z Dalekiego Wschodu okazała się towarem deficytowym, ale było trochę interesujacej secesji - piękny szklany wazon w rasowej metalowej oprawie, majolika z Karlsruhe, gigantyczna terakotowa dziewczyna o wijących się puklach z łabędziem (Leda?). Kafelki z Delft przedstawiające swawolne Kupidyny zauroczyły mnie na tyle, że kupiłam je do osobistej graciarni.
Odwiedziłam również BWA z wystawą pejzaży i portretów autorstwa Andrzeja Fogtta oraz galerię sztuki w Rynku, zaopatrzoną w znakomite dzieła współczesnego polskiego malarstwa, z których twórcami - A. Fałatem, J. Dobkowskim, F. Maśluszczakiem, wspomnianym A. Fogttem - właściciel galerii zaprzyjaźnił się lata temu podczas plenerów organizowanych w okolicach Jeleniej Góry.
Pogawędkę z sympatycznym panem galernikiem zostawiam sobie tradycyjnie na deser każdej giełdy.
Cudny to był dzień wśród ludzi i przedmiotów.
Uwielbiam starocie i giełdy, problem jest z tym, że zawsze trudności z decyzją, bo zbyt wiele rzeczy mi się podoba. Kiedy mieszkałam we Włoszech byłam stałą klientką sieci sklepów "Mercato di usato" z używanymi rzeczami, gdzie ludzie przynosili rzeczy po rodzicach, czy dziadkach, więc można było natrafić na prawdziwe cudeńka a do tego za grosze, dużo taniej niż na giełdach. Kafelki z Delft też bym przygarnęła. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńW Jeleniej w takim razie miałabyś wiele dylematów do rozstrzygnięcia, bo asortyment jest przebogaty, trafiają się i fajne okazje, i piękne obiekty za konkretne pieniądze. U mnie na szczęście kupowanie na giełdach przeszło w fazę... nasyconą. Częściej "mogę" coś mieć, niż "muszę". Ale jak już trafi się "muszę", to nie ma zmiłuj... ;) Dzięki za informację o sieci Mercato, może kiedyś wpadnie w oko ich szyld. Serdeczności przesyłam :)
UsuńJesteś wierna antykom i kiczowi :) jak widzę. Rok w rok - z godną podziwu regularnością odwiedzasz Jeleniogórski Jarmark. Z przedstawionych zdjęć wybrałabym galerię obrazów. Choć nie widziałam kafelków z Delf, może skusiłabym się i ja. Ale nie. Przecież ja podróżuję z malutką walizeczką, jak dama, więc kto by za mną owe kafelki nosił? Żegnajcie zatem kafelki i kafle. Pozostanę przy zdjęciach. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWe Wrocławiu od paru lat nie ma targu antyków z prawdziwego zdarzenia, nad czym ubolewamy wszyscy pamiętający wspaniałą, gigantyczną giełdę przy Gnieźnieńskiej, zaczynającą się w KAŻDY ostatni czwartek miesiąca i trwającą do soboty... Tę pustkę jest w stanie wypełnić tylko Jelenia Góra i jedynie dwa razy do roku (w sumie więcej bym nie uniosła, bo pobudka o 7 rano, żeby dotrzeć na miejsce przed 10, to nie dla takich pszczółek;)).
UsuńKupidynom mogłabyś się nie oprzeć... Walizeczka damy ani służba niepotrzebna, bo one mają skrzydełka. :))
Salut,
OdpowiedzUsuńzaglądałam do ciebie w dawnych latach, bo zaczęłyśmy pisać w tym samym czasie. Ale, gdy wyjechaliśmy z Francji, to byłam bardzo rozżalona i zła na męża. Przestałam czytać na francuskie blogi. Ale już mi przeszło. Skoro mój stary amerykański hippis wytrzymuje już w Polsce 12 lat, to ja już mogę mu wybaczyć tamtą decyzję.
Może się kiedyś u mnie spotkamy skoro lubisz przyjeżdżać do Jeleniej Góry? Mamy letni dom koło Gryfowa Śl. Pozdrawiam tymczasem z Islandii.
Bonjour :)) Oczywiście pamiętam Twoje opowieści z Langwedocji i przeprowadzkę. Nie do wiary, że tyle czasu minęło... Wygląda na to, że Polska jest żyźniejszym gruntem dla hippisów niż Francja. :)
UsuńCzuję, że nasze spotkanie ma duży potencjał wymiany doświadczeń, bo ja na ten przykład nie miałabym nic przeciwko domkowi letniemu pomiędzy Arles a Nimes. A serio - bardzo chętnie, może uda się kiedyś umówić we Wrocławiu, Jeleniej albo koło Gryfowa. Serdecznie pozdrawiam i przyjemnego podróżowania życzę.