Życząc nastrojowego wieczoru :)
wtorek, 4 listopada 2014
Z cyklu ZACHWYCENIA
Kilka lat temu (już!!!) wędrując ze Spiderem ulicami i bulwarami wokół Ogrodu Luksemburskiego trafiłam na wernisaż nieznanej mi wówczas, mieszkającej w Paryżu fotografki Sarah Moon. Weszliśmy i zostaliśmy chwilę, żeby obejrzeć zdjęcia rozwieszone na ścianach galerii, przejrzeć udostępnione albumy z twórczością Moon, dyskretnie rzucić okiem na obecną autorkę, postarzałą piękność okutaną w artystyczne czernie. Podobały mi się jej prace, niewyraźne, jakby zasnute mgiełką czasu i tajemnicy, pokazujące w poetycki sposób zjawisko, stan kobiecością zwany. Nie kupiłam wtedy albumu i nie poprosiłam o autograf, czego dziś żałuję. Przed chwilą wyklęty i niezastąpiony fejs przypomniał mi o Sarze Moon.
Życząc nastrojowego wieczoru :)
Życząc nastrojowego wieczoru :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nazywa się Marielle Hadengue i (podobno), tak jak piszesz, zewnętrznie jest drobną, niską i eteryczną kobietką. A przecież była także modelką.
OdpowiedzUsuńDowiedziałam się, że w niezwykły sposób podchodziła do swojej pracy. "Często mówię sobie: chcę zrobić zdjęcie, na którym nic się nie dzieje.
Ale żeby mogło się nic nie dziać – jakieś działanie musi to rozpocząć".
Niezłe motto na wieczór z cyklu nastrojowych :)
Konstatacja oczywista i genialna zarazem :) I zen można się w niej dopatrzyć.
UsuńZnalazłam inne równie proste i trafne spostrzeżenie Sarah Moon o barwach:
"Dla mnie biało-czarne jest bliższe introspekcji, wspomnieniom, samotności i stracie, kolorów nie odbieram podobnie - to inny język, język życia."