Ło Boze, Boze, jaka ze mnie leniwa-zalatana zołza, co to nie ma czasu, żeby nakarmić Wiernych Czytelników, którzy zaglądają tu uparcie i cierpliwie pomimo zołzowego milczenia. Na kino i filmy w TVP Kultura czas się znalazł, na przyjaciółki i Niunię, i na giełdy staroci, tylko na blogowanie, gotowanie i zmywanie naczyń jakoś zawsze brakuje. Jakim w ogóle cudem blog wylądował w towarzystwie garów, wśród obowiązków zamiast przyjemności? Chyba jednak powinnam przenieść się z laptopem z kuchni do pokoju...
W każdym razie donoszę, iż nadlatują foty i noty na temat calanques pomiędzy Marsylią a La Ciotat, skalnych zatoczek fantastyczniejszych od wszystkich razem wziętych odcinków "Gry o tron", której zresztą nie oglądam.
Jako przystawkę serwuję widok na "kalanki" z dołu i z góry. Z łodzi, którą wybraliśmy się zobaczyć ten cud natury, oraz z samochodowej trasy widokowej prowadzącej z La Ciotat do Cassis.
A propos filmów - polecam najmłodsze dziecko Woody`ego Allena "Magię w blasku księżyca". Żaden tam spadek formy Mistrza, jak jęczą krytycy. Po prostu lekkie, pełne wdzięku i humoru kino, znakomicie opowiedziane, perfekcyjnie obsadzone zarówno w rolach pierwszo-, jak drugoplanowych. Kapitalny Colin Firth jako alter ego Allena, złośliwie dowcipny pesymista i cynik. I wzruszające wyznanie starego reżysera, że jedynym zjawiskiem nie z tego świata, "magią", jakiej nie sposób racjonalnie wytłumaczyć, dla której gotów zrezygnować z logicznego myślenia i sceptycyzmu, jest miłość.
(Dodam jeszcze, że akcja osadzona została w latach 20. na Lazurowym Wybrzeżu i w Prowansji, więc śródziemnomorskie słońce oraz pejzaże dopełniły mego zadowolenia.)
Co do Niuni, to oznajmiła ostatnio, że ma nas wszystkich poniżej głowy...
Wiernym i Przypadkowym życzę uśmiechniętego weekendu :)
Czekamy na więcej! Trzecie zdjęcie z zachodem słońca- przepiękne!
OdpowiedzUsuńTamten dzień przeżyłam na zapartym wdechu :) Ostatnia fotografia, ilekroć na nią spojrzę, przywodzi na myśl Azję...
Usuń