Właśnie przeleciało nad Wrocławiem z południa na północ stadko chińskich smoków, władców deszczu. Jeden z nich był tak dobry i zapozował przez ułamek sekundy.
Na Gdańskim latały dość długo i spać nie dały. Takiej burzy, jak żyję nie widziałam/ nie słyszałam, nie przeżyłam (a trochę już się na tym świecie pałętam)- grzmot przy grzmocie, błysk przy błysku, a ja głupia nie wstałam, aby uwiecznić, tylko kołdra na łeb i jakieś głupie zachciewajki, aby o trzeciej w nocy jeszcze trochę pospać.
Widać Gdańsk przypadł im szalenie do gustu i dały temu wyraz :) Guciu, w kwestii pałętania się - w porównaniu z tysiącletnimi smokami jesteśmy niczym nowo narodzone bobasy ;)
Eh, śliczne moje, od morza do Tatr. Powiało, drzewami pokiwało, ale pokropiło przez godzinkę ledwie. Pobłyskało owszem, malowniczo, ale co to tam jest 'na tle'. Na tle tego co w wielu miasteczkach dolnośląskich nawyrabiało... Zdjęcie piękne Bee, jak z końca świata, a i piękne masz z okna widoki. Ale prąd, jak widać, był. A nie wszędzie, nie wszędzie. Nic to, nic to - jak szeptał Wokulski przemierzając mroczne zaułki Powiśla. Albo jakoś tak... (gdyby ktokolwiek był polonistą) ! :)
Ewuniu, Twa erudycja mię onieśmiela. By stanąć na wysokości odpowiedzi cytuję: "Oto - szeptało mu gdzieś w głębi mózgu - oto jak mści się natura za pogwałcenie jej praw." Szeptało oczywiście Wokulskiemu, co prawda nie w związku z burzami i piorunami, ale jego pierwszym małżeństwem, sądzę jednak, że zdanie jest bardzo a propos współczesnej cywilizacji, a Prus nie poda mnie do sądu ... ostatecznego.
Do Paryża też przyleciały, z takim hałasem, że wyrwały mnie ze snu, podskoczyłam na łóżku przerażona hukiem. Ale u mnie z kolei z okna nic nie widać, za nisko. Natomiast zaobserwowany przez Ciebie wzór na niebie przypomina mi niektóre rysunki widzianego wczoraj w Pompidou Simona Hantaia (myślałam, że to Japończyk, ale okazało się, że Węgier) . Tak czy inaczej, dzieło sztuki minimalistycznej samo w sobie!
Droga paryżanko, Tobie się wszystko kojarzy ze sztuką :) Mnie też. We Wro przyroda dała spektakl światło-dźwięk, ale jak zauważyła Ewa, wiele miast i wsi Dolnego Śląska poniosło wygórowane koszty tego przedstawienia.
Kochane Dziewczyny, jakże porzucić blogosferę (a chodzą po pszczelej głowie takie myśli) mając tak wierne, czujne i urocze Komentatorki????? Nie ułatwiacie mi... ;)
Bee- też masz takie myśli, bo mnie pałętają się po głowie od jakiegoś czasu, może nie aby porzucać, ale jakieś dłuższe wakacje sobie zrobić od blogowania, a potem jakiś wpis i kilka komentarzy i znowu ciągnie w blogosferę.
Guciu w Twoim przypadku przynajmniej czytanie książek nie ucierpiało :) Moje zaplątanie w sieci odbijało się głównie na czytelnictwie. Odkąd trzymam złodzieja czasu na dystans, nadrobiłam masę lektur. Serdecznie pozdrawiam!
Jeśli zatem to nie rozwód, a jedynie separacja to popieram i przyzwalam :) Moje uwikłanie w blogosferę spowodowało mniejszą ruchliwość :( ale też staram się to nadrabiać.
Nad Gdańskiem też dziś latały:) Kota mi wystraszyły.. Pozdrowienia serdeczne!
OdpowiedzUsuńZwiedzają Polskę wprawiając w kompleksy miejscową faunę :) Pozdrawiam ze słonecznego Wrocka
OdpowiedzUsuńNa Gdańskim latały dość długo i spać nie dały. Takiej burzy, jak żyję nie widziałam/ nie słyszałam, nie przeżyłam (a trochę już się na tym świecie pałętam)- grzmot przy grzmocie, błysk przy błysku, a ja głupia nie wstałam, aby uwiecznić, tylko kołdra na łeb i jakieś głupie zachciewajki, aby o trzeciej w nocy jeszcze trochę pospać.
OdpowiedzUsuńWidać Gdańsk przypadł im szalenie do gustu i dały temu wyraz :) Guciu, w kwestii pałętania się - w porównaniu z tysiącletnimi smokami jesteśmy niczym nowo narodzone bobasy ;)
UsuńNo wreszcie poczułam się młodo, a nawet smarkato :) wielkie dzięki
UsuńTrzeba na urodziny zapraszać smoki ;)
UsuńEh, śliczne moje, od morza do Tatr. Powiało, drzewami pokiwało, ale pokropiło przez godzinkę ledwie. Pobłyskało owszem, malowniczo, ale co to tam jest 'na tle'. Na tle tego co w wielu miasteczkach dolnośląskich nawyrabiało...
OdpowiedzUsuńZdjęcie piękne Bee, jak z końca świata, a i piękne masz z okna widoki. Ale prąd, jak widać, był. A nie wszędzie, nie wszędzie.
Nic to, nic to - jak szeptał Wokulski przemierzając mroczne zaułki Powiśla. Albo jakoś tak... (gdyby ktokolwiek był polonistą) ! :)
Ewuniu, Twa erudycja mię onieśmiela. By stanąć na wysokości odpowiedzi cytuję: "Oto - szeptało mu gdzieś w głębi mózgu - oto jak mści się natura za pogwałcenie jej praw." Szeptało oczywiście Wokulskiemu, co prawda nie w związku z burzami i piorunami, ale jego pierwszym małżeństwem, sądzę jednak, że zdanie jest bardzo a propos współczesnej cywilizacji, a Prus nie poda mnie do sądu ... ostatecznego.
UsuńDo Paryża też przyleciały, z takim hałasem, że wyrwały mnie ze snu, podskoczyłam na łóżku przerażona hukiem. Ale u mnie z kolei z okna nic nie widać, za nisko. Natomiast zaobserwowany przez Ciebie wzór na niebie przypomina mi niektóre rysunki widzianego wczoraj w Pompidou Simona Hantaia (myślałam, że to Japończyk, ale okazało się, że Węgier) . Tak czy inaczej, dzieło sztuki minimalistycznej samo w sobie!
OdpowiedzUsuńDroga paryżanko, Tobie się wszystko kojarzy ze sztuką :)
UsuńMnie też. We Wro przyroda dała spektakl światło-dźwięk, ale jak zauważyła Ewa, wiele miast i wsi Dolnego Śląska poniosło wygórowane koszty tego przedstawienia.
Hantai w Pompidou! - nie próżnujesz :)
Kochane Dziewczyny, jakże porzucić blogosferę (a chodzą po pszczelej głowie takie myśli) mając tak wierne, czujne i urocze Komentatorki????? Nie ułatwiacie mi... ;)
OdpowiedzUsuńBee- też masz takie myśli, bo mnie pałętają się po głowie od jakiegoś czasu, może nie aby porzucać, ale jakieś dłuższe wakacje sobie zrobić od blogowania, a potem jakiś wpis i kilka komentarzy i znowu ciągnie w blogosferę.
UsuńGuciu w Twoim przypadku przynajmniej czytanie książek nie ucierpiało :) Moje zaplątanie w sieci odbijało się głównie na czytelnictwie. Odkąd trzymam złodzieja czasu na dystans, nadrobiłam masę lektur. Serdecznie pozdrawiam!
UsuńJeśli zatem to nie rozwód, a jedynie separacja to popieram i przyzwalam :) Moje uwikłanie w blogosferę spowodowało mniejszą ruchliwość :( ale też staram się to nadrabiać.
Usuń...Ale ty patrząc w dal
OdpowiedzUsuńPłynąć będziesz wśród fal
Aż sam wreszcie staniesz się falą...
B. Dylan, jakieś 30 lat temu.
Czy naprawdę nie macie o czym myśleć, koleżanki w blogu,
tylko o tym by porzucić mnie, oddaną czytelniczkę ?
Oddana Czytelniczko, coś się wymyśli, żeby płynąć harmonijnie, nie śpiesząc się zbytnio "w dal" i nie tracąc kontaktu z falami :)
Usuń