Najpierw w ciszy rozległo się szuranie, następnie pustkę przeciął ruch. O trzeciej w nocy, przed jedną z kamienic okutana samotna postać odgarniała metodycznie śnieg, wytyczała starannie ścieżkę. Zaskoczył mnie i rozbawił ten... brakujący element układanki. Bo chociaż człowiek z odśnieżarką na dole był prawdopodobnie cierpiącym na bezsenność, uczynnym pijaczkiem, znanym mi z widzenia mieszkańcem owej kamienicy, przypomniał, że miasto to ludzie, nieprzewidywalni, skomplikowani, zapaleńcy, którzy tworzą rzeczywistość swoją i innych i stanowią o atrakcyjności miejskich pejzaży.
PS.1. Gdybym była żoną Edwarda Hoppera, natychmiast bym go obudziła i zaciągnęła do okna, bo to wybitnie jego klimaty.
PS.2. W poszukiwaniu prawdziwej (naturalnej) pustki i ciszy udam się w szczere pole lub środek lasu. Na godzinkę.
Masz rację, godzinka pustki i ciszy - zdaje się satysfakcjonująca, dla mieszczucha z krwi i kości.
OdpowiedzUsuńOraz miejskiej dziewczyny ze stali i spalin :)
OdpowiedzUsuńObrazek dla mnie jak najbardziej budujący, w może stanowiący jakiś element nocnej magii? Że śnieg i noc przeobrażają pijaka w dzień, w nadzwyczaj pozytywną postać nocą. Chyba usnęłabym szczęśliwa....To brzmi jak początek pięknej bajki!
OdpowiedzUsuńIdźmy dalej! O północy naszemu bohaterowi pęka na piersi sfatygowane odzienie, wyłania się spod niego kostium Sobermana, wyrastają skrzydełka elfa, spod sufitu spada odśnieżarka typu łopatowego. Soberman rusza w nocne miasto czynić porządek :)
OdpowiedzUsuń