Z Langwedocji do Katalonii jest tak blisko, że grzechem byłoby nie zawitać na kilka dni, aby dać się sponiewierać falom na Costa Brava oraz pozwolić obmyć falom secesji w Barcelonie. Secesji jedynej w swoim rodzaju, niepowtarzalnej, twórczo podążającej za tajemnicami gotyku oraz różnorodnością i szaleństwem form stworzonych przez naturę. Znów szczęśliwy mariaż Sztuki i Natury, czyli to, co pszczółki lubią najbardziej! Tak zapadłam na zespół barcelońskiego modernisme`u, schorzenie objawiające się oczopląsem, zadartą na stałe głową i brakiem kontaktu z ziemią, przyśpieszonym biciem serca pomimo wstrzymywanego oddechu, nagłymi przypływami serotoniny do mózgu itd.
Przedstawiam poniżej w dużym skrócie przyczyny choroby, ze szczególnym wskazaniem na Gaudiego.
|
Casa Amatller |
|
Casa Lleo Morera |
|
Casa Batllo (Gaudi) |
|
Casa Batllo w środku. Warto zaprzyjaźnić się z przewodnikiem ze słuchawki, bo opowiada zajmująco. |
|
Kamienny ogród na dachu Casa Batllo |
|
Falująca secesja |
|
Casa Mila, zwany Kamieniołomem - La Pedrera (Gaudi) |
|
Palau del Baro de Quadras, czyli Pałac Barona Quadrasa, obecnie Casa Asia - centrum współpracy azjatycko-hiszpańsko-katalońskiej |
|
Casa Terrades |
|
Trafiło się cudeńko w bocznej ulicy Eixample`i |
Głównemu podejrzanemu o zarażanie niewinnych dziewcząt;) poświęcony zostanie oddzielny wpis.
Zarażanie? Czym? Pasją, energią, entuzjazmem? No podejrzewam, że choróbskiem jakimś, ale może się mylę. Sądzę jednak, że dziewczęta na pewno były niewinne. :)
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia. Ja w Barcelonie miałam problem z kadrowaniem. Kusiły detale - i one były w zasięgu (miliony pięknych detali). Ale chciałoby się też ująć bryłę i kontekst, to mi sprawiało trudność.
Ha:) Oczopląs jak najbardziej zrozumiały:) Kiedyś tam pojadę, to postanowione:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Tamaryszku, wnoszę, że znasz z autopsji tę jednostkę chorobową:) Właściwie winnam ująć "chorobę" w cudzysłów, bo to przecie stan pożądany, acz odbiegający od smutnawej i zwyczajnej tzw. normy.
OdpowiedzUsuńW imieniu dziewcząt dziękuję za okazane zaufanie. Zawsze możesz liczyć na rewanż :)
Miło, gdy zdjęcia znajdują uznanie :) Zdziwiło mnie, że sesja w Barcelonie udała się, pomimo niepewnego błękitu i chmurzastego światła. O kamieniczne detale! Najchętniej sfotografowałabym każdy kwiatek, listek, esik-floresik, żeby po wakacjach przytomniejszym okiem wchłonąć na nowo i na dobre. Bryły mi zwykle słabo wychodzą - zrzucam na aparat ;)
Anex, na pewno warto :) Oprócz secesji w Barcelonie rządzi gotyk i Picasso. Tydzień powinien wystarczyć na spokojne oglądanie. Mam zamiar tam jeszcze wrócić - do Antonia, Narodowego Muzeum Sztuki Katalońskiej i churros z czekoladą. Serdecznie z Wrocka
A Palau Guell na Carreu Nou de la Rambla? Zdjęcia boskie, czy to możliwe być aż tak uzdolnioną?
OdpowiedzUsuńKocham Barcelonę, może razem - by żądz moc móc zmóc?
Przegapiłam :( Jeszcze jeden powód, żeby wrócić. Możemy wespół w zespół, by wzmóc :)
OdpowiedzUsuńEwuniu, zawstydzasz mnie...
Ja się w tym roku po Barcelonie jedynie przemknęłam, wiedząc, że Bee wykonana całą ciężką pracę oglądania i opisywania, wybrałam morze i plażę...I gdy patrzę na te cudeńka to nawet nie żałuję, nie byłabym w stanie w czasie którym dysponowałam zobaczyć zbyt wiele. A może Bee zorganizuje nam wycieczkę i oprowadzi po tych cudeńkach? ja się już zapisuję!
OdpowiedzUsuńHolly, intuicja mi podpowiada, że w przyszłym roku zaszczycisz ponownie Hiszpanię i zawrzesz bliższą znajomość z Gaudim... Tylko, żeby nie było, że nie ostrzegałam ;)
OdpowiedzUsuńW sumie nasze wypady do Barcelony upływały w atmosferze raczej nieśpiesznej i relaksującej, więc nadużyciem byłoby przytaknięcie, że się naharowałam :)
Myślałam, że się wykręcę zdjęciami, ale nie z Tobą takie numery...