Siedzą pod brzozą, wokół faluje pszenica, chabry i wysokie trawy, powietrze pachnie, jak w żadnym miejskim parku, widok rozpościera się szeroki na Pogórze Izerskie, na horyzoncie majaczy Śnieżka. Jest pięknie niczym z 18. wiecznego obrazka. Bujna Natura nieskalana obecnością przemysłu. (No dobra, było kilka słupów wysokiego napięcia w oddali, ale przyjęto założenie, że to drzewa zasadzone przez kosmitów). Bee mogłaby trwać w wonnym zachwycie godzinami, Spiderowi spieszno do cywilizacji, to znaczy obiadu i telewizora transmitującego mecze siatkówki.
Nagle Spider zauważa niewielki kamienny kopiec. Leży na nim podwiędły bukiecik polnych kwiatów.
SPIDER: Co to za kopiec z kamieni?
BEE: Wydaje mi się, że ktoś pochował tu zwierzaka...
SPIDER: Chodźmy już!! Nie będę siedział na cmentarzysku...
Sposób w jaki Spider zracjonalizował konieczność 'odwrotu' godny podziwu.
OdpowiedzUsuńTym bardziej, że spektakl "Pieśni Leara" - już jutro.
Może wynagrodzić braki w postaciach brzozy, pszenicy, chabrów, traw i in. górskich widoków - kto wie?
Z facetami tak od wieków - atak, odwrót i udawanie, że nie pozostały żadne cmentarze...
OdpowiedzUsuńVive la Natura, la Kultura, la Kobieca Przyjaźń!!!!