Polskie brzozy pod wieloma względami przypominają japońskie bambusy. Rosną szybko i wszędzie. Ich korony z wdziękiem poddają się najlżejszym podmuchom wiatru. Porywistym wichurom oddają się całkowicie, bez oporu. Ugną się, pochylą, ale rzadko pozwolą złamać.
Zima im nie straszna - bambusy zachowują listowie, brzoza jako pierwsza spośród drzew w naszej szerokości geograficznej wypuszcza liście na wiosnę.
Są interesujące pod względem systematycznym - bambus to gigantyczna trawa, brzoza ma tendencje do "łatwego tworzenia mieszańców międzygatunkowych o trudnym do ustalenia statusie taksonomicznym" (cyt. za Wikipedią).
Spacer po brzozowym i bambusowym lesie ma w sobie coś magicznego, jakby wkroczyło się do przedsionka sacrum. (Japońskie świątynie szintoistyczne wznoszono zazwyczaj pośród bambusów gęstwiny, która miała chronić przed złymi mocami.)
Od wieków zajmują twórców, którzy na płótno, papier, porcelanę, szlachetne kamienie, taśmy filmowe przenoszą ich wizerunki imputujące bogactwo znaczeń. Brzoza ugina się pod ciężarem powiązanej z nią symboliki, pośród której ludzkie życie, początek i koniec, miłość, czystość, śmierć to zaiste ciężki kaliber. Bambus symbolizuje na Dalekim Wschodzie długowieczność, wytrwałość, niepoddawanie się przeciwnościom losu. Za cierpliwe, mężne, eleganckie trwanie w trudnych warunkach pokochali je Japończycy, którzy wysoko cenią takie cechy charakteru.
Kołyszący się na wietrze, delikatnie szumiący bambusowy zagajnik ma w sobie więcej gracji niż wszystkie rosyjskie i sowieckie primabaleriny razem wzięte i w moim skromnym rankingu klasycznych spektakli przyrody plasuje się bardzo wysoko. Ex aequo z trwającą w bezruchu, cichą brzeziną.
Zdjęcia przecudnej cudności. Wielki talent fotograficzny z ciebie bee!
OdpowiedzUsuńZ kolei podbudowa naukowo-filozoficzna zadowoli każdego intelektualistę. Brawo.
Romantyczka, bez żadnego z powyższych talentów...
Ewuniu, witaj w klubie romantycznych, zawszeć to raźniej. Niczem nie zasłużyłam na komplimentów tyle... A Twoja skromność doprawdy woła o pomstę do nieba!!!
OdpowiedzUsuńsalut, zawitałam do ciebie od Holly i zainspirowalas mnie tymi bambusami. W Anduze jest taki wspaniały bambusowy park, w ktorym bylam parę razy. Nasi francuscy przyjaciele, pochodzacy min. z pięknego Nimes, mają chateau niedaleko i czasami nas zapraszają. O chateau Chirac juz pisalam, a Bambouserai czeka w kolejce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z Langwedocji.
Miło, że zawitałaś, Ardiolo, i zostawiłaś ślad wizyty :) Las w Anduze polecał nam gospodarz naszego maison d`hotes, ale nie starczyło, niestety, czasu, żeby się tam wybrać. Jednak to nic straconego, już planuję kolejną wyprawę na Południe Francji :) Ale z Ciebie szczęściara, że możesz mieszkać w tym raju!!! Pozdrawiam ciepło z upalnego dziś Wrocławia.
OdpowiedzUsuń