Jest tylko jedno takie miejsce na gastronomicznej mapie Wrocławia, które skutecznie zamyka usta drobiazgowego i zrzędliwego (czyt. wymagającego) klienta, jakim mam przyjemność być, gdyż łączy w sobie wszystko, co ważne i niezbędne dla poczucia hedonistycznego konsumpcyjnego błogostanu:
- przepyszne, zawsze świeże jedzonko przyrządzane przez kucharzy z prawdziwego zdarzenia
- niebiańskie desery, które smakują lepiej niż w paryskich cukierniach
- ceny niewygórowane, zgoła nie wrocławskie
- jasne, przytulne wnętrza, jakich nie ma się ochoty opuszczać, gdy nadchodzi pora
- cudną atmosferę stworzoną przez dwie świetne dziewczyny, które pewnego dnia, zupełnie niedawno, postanowiły zrealizować marzenie o własnej kawiarni-restauracji a teraz jak lwice czuwają nad idealnym kształtem tego marzenia.
Idźcie choćby pieszo, jedźcie konno i na hulajnogach na SKARBOWCÓW 64/1A i zobaczcie na własne podniebienia.
Naród pierogożerców powinna ucieszyć nowina, że do niedzieli 10 czerwca trwa w Bistro Appetit FESTIWAL PIEROGÓW!!!
Więcej info na:
http://www.facebook.com/bistroappetit
P.S. Niestety "moje" dziewczyny nie prowadzą już Appetita. Przeszedł w inne ręce i nie mam pojęcia, jakie smaki i standardy oferuje obecnie.
P.S. Niestety "moje" dziewczyny nie prowadzą już Appetita. Przeszedł w inne ręce i nie mam pojęcia, jakie smaki i standardy oferuje obecnie.
Ze zdjęć wynika, że najlepiej zabrać ze sobą -apetyt.
OdpowiedzUsuńDla mnie wiadomość świetna; niedaleko, bo może 15 min. spacerem. A i dla koniarzy niezgorsza. Od Partynickiego Toru Wyścigów Konnych ok. kilometra.
Dla końskich kopyt - droga wymarzona, przez Park, później szutrowym traktem... (który być może zostanie kiedyś dumnym, asfaltowym łącznikiem z ul. Krzycką).
Paniom z Bistro Appetit - powodzenia!
Ewuniu, dziękuję w imieniu koleżanek :) Każde słowo, które napisałam, znajduje potwierdzenie w rzeczywistości. Uczciwość wobec klienta nie jest najmocniejszą stroną polskiego biznesu gastronomicznego (za duży nacisk na biznes kosztem kulinariów), więc tym bardziej cieszę się, że istnieje taka perełka jak Appetit.
OdpowiedzUsuńW sprawie koni - proszę, proszę, palnie autor jakieś spontaniczne głupstwo, a czytelnik pokaże, że kryje się pod nim całe bogactwo treści. Oto właśnie przykład tekstu mądrzejszego od piszącego ;)
Wiadomość dla jeźdźców z Partynic - przed Bistro Appetit nie ma problemu z zaparkowaniem konia.
Podoba mi się to jasne wnętrze. Na temat jedzenia nie będę pewnie mogła szybko się wypowiedzieć, ale przypomnę sobie ten adres, jeśli wpadnę kiedyś do Wro :)
OdpowiedzUsuńOj, na pierogi, to pewnie bym się skusiła...choć odkryłam ostatnio przypadkowo znakomitą knajpką polską w Paryżu prowadzoną, wyobraź sobie, przez amerykankę z Manhattanu (mąż Polak) i ma znakomite pierogi, ale jeśli kiedyś zawitam do Wrocławia, to na pewno się tam wybierzemy...Trzymam kciuki za dzielne dziewczyny, podziwiam za upór w realizowaniu własnych marzeń...
OdpowiedzUsuńKatasiu, koniecznie daj znać, gdybyś miała zawitać do naszego grodu :)
OdpowiedzUsuńBezpretensjonalne wnętrze Appetita wpływa na mnie relaksująco - właśnie wczoraj po raz kolejny się w tym utwierdzałam.
Holly, dziękuję za miłe słowa pod adresem dziewczyn.
Oj, odkrywasz Paryż i kulturalnie, i kulinarnie. Siła przekonywania polskich pierogów (lub polskich mężów:) jest wielka - Amerykanka nawrócona. Gdzie znalazłaś tę polską knajpkę?
Długo pracowałem w gastronomi i po tym czasie miałem już dość, więc postanowiłem pójść na swoje. Świetną decyzją było otwarcie restauracji typu food truck sprzedaż.
OdpowiedzUsuńPyszny posiłek to najlepszy sposób na poprawę humoru!
OdpowiedzUsuń