W słodkiej Francji, jak mawiano za czasów rycerza Rolanda, widzielim tyle słodkich miejsc, że nie nadążam z opisywaniem. Jakbym miała motywację Rolanda, pewnie by było na bieżąco. Ostatnio widok Śniadania na trawie na wystawie Maneta w Musee d`Orsay przypomniał mi o "dziele" Lunch na trawie, które powstało w ogrodzie otaczającym zamek Breteuil. Na tytule podobieństwa się kończą. Śniadanie jest prowokacyjne i niepokojące (ubrani artyści polegują w cieniu drzew w towarzystwie rozebranych modelek), Lunch idylliczny i niewinny.
Skoro już tu trafiliśmy, pozostańmy na chwilę w jesiennym Breteuil.
W słońcu i dzieci, i pająki prezentowały się słodko ;)
Jak zwykle mieliśmy więcej szczęścia niż rozumu i trafiliśmy na wysyp cyklamenów
oraz muszkieterów.
W pałacu bywali przyszły król Anglii Edward VII, przyszły Jerzy VI i Edward VIII, który abdykował w 1936 i osiadł we Francji. Nawiasem mówiąc w latach 50. mieszkał w Gif.
|
Obecnie pałac zamieszkują woskowe koszmarki. |
Proustowi rajska magdalenka staje w gardle na ten widok :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz