Jouy en Josas to ośmiotysięczne miasto położone przy linii szybkiej kolejki RER C, która zmierza dalej do Wersalu. Kameralne nowe osiedla i stare domy z ogrodami rozciągają się na wysokich wzgórzach, w które obfitują tereny na południowy-zachód od Paryża. Od XIX wieku począwszy Francuzi chętnie budują domy w pięknie położonych, otoczonych zielenią, odosobnionych miejscach. Z dala od zgiełków cywilizacji, choć z Paryżem na wyciągnięcie ręki. Na szczycie góry, pod lasem i nadal nazywa się to Jouy en Josas lub inne Bievre. I zawsze jakieś ścieżki, dróżki na skróty prowadzą do RERu, choć codzienne wdrapywanie się ze stacji to zadanie godne łyd i ud alpinisty, a podjazd zimą samochodem to wyzwanie dla weterana rajdu Paryż-Dakar. Odkrywa się w takich miejscach skromny dom, w którym mieszkał któregoś lata Wiktor Hugo, imponujące rezydencje za kamiennymi murami, tajemnicze ogrody i zabite deskami kościoły z lat 70.
Komentarz Spidera do powyższego foto: Powiedziałaś "Zrobiłam ci zdjęcie, jak siedzisz na ławce przed pałacem" a ja, naiwny, jeszcze podziękowałem...
On tam naprawdę siedzi :)
W parku otaczającym pałac rozgrywano zawody hippiczne.
Pierwszy raz zobaczyłam na własne oczy, jak koń zrzuca jeźdźca. Koń był pękaty w porównaniu z innymi, przypominał nieco osła i chyba coś jest na rzeczy, gdyż cecha przypisywana zwyczajowo osłom charakteryzowała niewątpliwie to stworzenie. Stworzenie nie miało ochoty skakać przez głupie przeszkody, więc po pokonaniu jednej, wierzgnęło solidnie i dżokej poszybował wysoko w powietrze... Cały czas trzymając lejce, zatoczył spory łuk i padł na plecy kilka metrów dalej. Zerwał się szybko na nogi - chyba ma to przetrenowane. Może próbował również ratować honor podopiecznego. Całe zdarzenie trwało parę sekund, niektórzy mogli nie zauważyć.
Będąc kompletnym laikiem w końskiej materii, miałam jednak skromne przemyślenia na ten temat. Sądziłam na przykład, że wystarczy dobre poczucie równowagi, umiejętność balansowania i silne nogi, żeby utrzymać się na koniu. Już tak nie uważam.
W budynku znajduje się siedziba HEC - wg rankingów "Financial Times" od lat najlepszej szkoły biznesu w Europie, która kształci elity ekonomiczne i polityczne.
Komentarz Spidera do powyższego foto: Powiedziałaś "Zrobiłam ci zdjęcie, jak siedzisz na ławce przed pałacem" a ja, naiwny, jeszcze podziękowałem...
On tam naprawdę siedzi :)
W parku otaczającym pałac rozgrywano zawody hippiczne.
Pierwszy raz zobaczyłam na własne oczy, jak koń zrzuca jeźdźca. Koń był pękaty w porównaniu z innymi, przypominał nieco osła i chyba coś jest na rzeczy, gdyż cecha przypisywana zwyczajowo osłom charakteryzowała niewątpliwie to stworzenie. Stworzenie nie miało ochoty skakać przez głupie przeszkody, więc po pokonaniu jednej, wierzgnęło solidnie i dżokej poszybował wysoko w powietrze... Cały czas trzymając lejce, zatoczył spory łuk i padł na plecy kilka metrów dalej. Zerwał się szybko na nogi - chyba ma to przetrenowane. Może próbował również ratować honor podopiecznego. Całe zdarzenie trwało parę sekund, niektórzy mogli nie zauważyć.
Będąc kompletnym laikiem w końskiej materii, miałam jednak skromne przemyślenia na ten temat. Sądziłam na przykład, że wystarczy dobre poczucie równowagi, umiejętność balansowania i silne nogi, żeby utrzymać się na koniu. Już tak nie uważam.
Ja się koniowi wcale nie dziwię, kto chciałby skakać przez głupie przeszkody na dodatek z czyjąś d...ą na plecach?! :P
OdpowiedzUsuńOsły to jednak mądre zwierzęcia ;)