Odwiedziła nas rodzina.
Było sympatycznie, pokazaliśmy atrakcje, obfotografowaliśmy się na ich tle.
Damska część wycieczki przemierzała miasto dziarskim krokiem, pełna entuzjazmu i zachwytu, męska sekcja wlokła się z tyłu z ... powiedzmy ... obojętnym wyrazem twarzy ... artykułując w przyzwoitych odstępach czasu, że nogi, że żołądek, że wystarczy z zewnątrz, że w tym sklepie (Galeria Lafayette) nie ma nic ciekawego, że do domu.
Ostatniego wieczoru Bee zapytała, co podobało im się najbardziej w Paryżu. Padły interesujące odpowiedzi.
Mama: Wieża Eiffla i Luwr.
Tata: Metro.
Siedemnastolatek: Metro. I stare samochody.
Trzynastolatek: Tu. W tym mieszkaniu.
Wow! stanowimy konkurencję dla Paryża...
Zakładam, że Najmłodszemu nie chodziło o skromny wystrój wynajętego wnętrza, lecz o towarzystwo i atmosferę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz