Nie chciało się pisać latem o lecie, to się pisze zimą. Głównie dlatego, że ma się ciekawy materiał dowodowy :)
W gorące, letnie weekendy paryżanie, od rana do wieczora polegują na zielonej trawce we wszelkich możliwych parkach, ogrodach, na skwerach. Leżenie na trawie można śmiało nazwać sportem narodowym obok jedzenia "na mieście" i dyskusji na każdy temat. Taki piknik musi być spełnieniem marzeń Francuza o raju na ziemi, bo łączy wszystkie te trzy ulubione aktywności.
Plac des Vosges w dzielnicy Marais
Jednym z najbardziej obleganych jest Ogród Luksemburski. W porze lunchu nie można w nim wcisnąć na trawę jednego siedzenia, a co tu dopiero mówić o czterosiedzeniowej rodzinie. Nie bywamy w parkach o świcie, ale podejrzewam, że przed otwarciem (wszystkie zamykane są na noc) przy bramkach ustawia się kolejka ojców rodzin i młodzieńców. Nerwowo zerkają na zegarki, narzekają na opieszałość strażników, a potem pędzą jeden przez drugiego z kocami, żeby zająć najlepsze miejsca, na gęstej trawie pośrodku trawnika.
Co do konsumpcji, to jedzą, co tam kto lubi, ze szczególnym uwzględnieniem bagietek, stu gatunków serów i piętnastu gatunków zielonej sałaty. Piją przy tym wino. Wygląda na to, że we Francji w miejscach publicznych można. Albo nikt nie przejmuje się zakazami. Niżej Ogród Luksemburski w późnych godzinach wieczornych.
Poza ucztowaniem, opalaniem się, czytaniem, spaniem, uganianiem za dziećmi, co jeszcze można robić na trawniku przez tyle godzin??
Ustronny skwerek na dziedzińcu jakiejś instytucji związanej z UE także znalazł amatorów:
W parku na tyłach katedry Notre Dame brak zielonej trawki, za to są ławki i scena, na której występują często grupy jazzowe, rockowe, folkowe. Turyści mają tu liczebną przewagę nad miejscowymi, jednak przysiadają półgębkiem na dwa łyki wody mineralnej i pędzą dalej, do Centrum Pompidou, Luwru, na Plac Bastylii.
Wieczorami zabawa przenosi się na twardsze nawierzchnie:
Wyżej piknik na dziedzińcu Luwru, poniżej na moście na Sekwanie. Przyjezdni w mig przejmują miejscowe obyczaje i włączają się w to urocze, zbiorowe szaleństwo.
Byle do lata :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz