W Paryżu wiosna całą gębą. Ludzie wylegli do parków i kawiarni. Na obrzeżach Lasku Bulońskiego szeroko otwartymi oczami zarejestrowaliśmy tłum opalających się w strojach kąpielowych.
Apel do Zarządu Zieleni Miejskiej we Wrocławiu: Zafundujcie naszemu miastu chociaż jeden taki klomb! Na bratkach i krzaczkach świat się nie kończy!
Na Champs Elysees kwitną kasztany. Dzięki nieocenionemu Hansowi Klossowi wiemy jednak, że najlepsze są na Placu Pigalle.
U Loewe`go zakwitły wiśnie na wystawach. W prawym dolnym rogu deklaracja: Loewe Loves Japan.
Me too.
Japonka regeneruje się w Starbucksie przy ruchliwej Avenue de l`Opera.
Widok Japończyków śpiących w miejscach publicznych, szczególnie w letnie, upalne, wilgotne dni, nie jest niczym dziwnym ... w Kraju Zabójczego Lata i Nietykających Cudzej Własności Obywateli. We Francji jeszczem nie widziała. I nie polecam ze względu na dużą liczbę indywiduów tykających cudze.
Francuzi nie zaliczają się do szczególnie religijnych narodów, przedkładają inne aktywności nad udział w mszy (patrz foto nr 1 i 2).
Za to w polskim kościele przy ulicy Saint Honore, rzut kamieniem od Pałacu Elizejskiego, na niedzielnych nabożeństwach często nadkomplety. Na placu przed świątynią można zakupić u plandekowych handlarzy polskie miesięczniki i tygodniki dla kobiet, miód, kiełbasę krakowską i inne produkty, które umilają żywot polskiej emigracji na paryskim bruku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz