środa, 21 września 2022

Pływaczki

Hiperrealistyczne rzeźby amerykańskiej artystki Carole A. Feuerman zachwyciły mnie już pierwszego wieczoru w Wenecji. Zajrzeliśmy na podwórze należące do galerii (nie tej z wejściem pod wodą ;)) i naszym oczom ukazała się piękność w stroju kąpielowym i czepku leżąca na kole pływackim w stanie błogiej satysfakcji i pewności, że na nią zasługuje.

Główną wystawę Carole Feuerman na weneckim Biennale Sztuki można oglądać w bocznej kaplicy kościoła Santa Maria della Pieta. Odtworzone z detalami dłonie, stopy, oczy, nosy pływaczek, z bliska, w trójwymiarze mówią o kruchości i pięknie, od których jakże blisko do vanitas vanitatum i wszystko marność, ale ten komunikat uznałabym za pomijalny. Widzę przede wszystkim opowieść o dobrej relacji ze sobą i własnym ciałem, o uwolnionej sensualności i skutecznym poszukiwaniu harmonii.

Ciało jako świątynia spokoju i przyjemności, w kontekście religii, która od wieków je deprecjonuje, potępia, żąda umartwiania i ignorowania jego potrzeb. W przestrzeni sakralnej oraz w dialogu z karnawałowym miastem na wodzie prace artystki nabierają dodatkowych znaczeń.






2 komentarze:

  1. Bardzo realistyczne. Myślałam, że to figury woskowe. ALe rzeźba? a z jakiego tworzywa? wyglądają, jak żywe. Nie wiem, czy wspominałam, ale wybieram się tam w karnawale :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Artystka i kuratorzy nazywają je rzeźbami. Dobre masz oko, wykonane są z wosku, część z nich z dodatkiem kryształów Swarovskiego.
    Taak, pisałaś, że wybierasz się do Wenecji. Fajnie! Zimą, w karnawale na pewno pokaże się z innej strony. Znajoma Włoszka mówiła mi, że coraz skromniejsze są te karnawały, bez porównania z tym, co działo się jeszcze dziesięć lat temu, więc trzeba się śpieszyć...

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...