W niedzielę w Parku Szczytnickim trafiła mi się idealna modelka - długa, chuda, naturalnie ruda, z wielkimi oczami i małym noskiem. Nie pokazała metryki, ale wyglądała dość młodo. Odznaczała się swobodą ruchu i magnetycznym wdziękiem, który sprawiał, że przypadkowi przechodnie stawali jak wryci i wodzili za nią zachwyconym wzrokiem. Że o psach nie wspomnę...
Początkowo przejawiała sporą płochliwość i nerwowość, jak to u niedoświadczonych osobników bywa.
Jednak ciekawość, głód ... wrażeń oraz łagodna perswazja fotografa pomogły jej się przełamać i po chwili pozowała niczym sama Natalia Vodianova. De profil, en face, en wygibas.
P.S. Spider słuchał mało aktywnie, jakie śliczne, urocze i słodkie stworzenia z tych wiewiórek, jak to Bee nie dziwi się wcale, że Pawlikowska-Jasnorzewska miała swojego ukochanego Sorka, który jeździł z nią po Polsce i zagranicach (był m.in. na Lazurowym Wybrzeżu), któremu to Sorkowi poświęciła pośmiertnie znany wiersz i że Bee też by chciała mieć wiewiórkę...
- To sprawdź czy są na allegro - zabrał w końcu głos w sprawie.
A ja spotkałam wiewiórki w Parku Grabiszyńskim. Od lat mieszka ich tam spora gromadka. Są bardzo ufne, odważne i ciekawe wszystkiego wokół. Nie wiem tylko, czy mają szanse zostać modelkami. Wszystkie są przy apetycie i niezwykle cenią gości z niewielkim choćby prezencikiem.
OdpowiedzUsuńAch ten Spider, tym razem to się chyba zagalopował. Mimo to, gdyby na allegro mieli w ofercie jakieś spidery, chyba stanęłabym do licytacji.
Ha, też o tym pomyślałam, może ktoś na allegro handluje spiderami? :)
OdpowiedzUsuńEwo, modelki plus size też mają ostatnio wzięcie ;)
OdpowiedzUsuńCzaro, może to jest pomysł na moją przyszłość zawodową... Z komentarzy wynika, że jest popyt :)
Taki spider ile moglby kosztowac?
OdpowiedzUsuńW zależności od wielkości, ubarwienia i charakteru :)
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie, skąd u nas ta fascynacja wiewiórkami (bo przecież kochamy wszyscy wiewióry) zazdrościmy im lekkości, niezależności? A spidera też bym chętnie na allegro kupiła...
OdpowiedzUsuńDziewczyny, przestańcie z tą arachnofilią, bo zaczynam się niepokoić :)
OdpowiedzUsuńHolly, w dodatku ta fascynacja zaczyna się we wczesnym dzieciństwie. Moja dwuletnia siostrzenica śmieje się pociesznie na samo wspomnienie wiewiórek z parku.
To miałaś szczęście, że taka gwiazda dobrowolnie pozwoliła Ci na sesję:). Wiewiórki to u nas codzienność. Kiedyś, raz w życiu zdarzyło mi się w Łazienkach Warszawskich, że wiewiórka przyszła do mnie na kolana, kiedy siedziałam z koleżanką na ławce. To było niesamowite! Tak po prostu wskoczyła na ławkę, a potem na kolana. Nigdy potem już żadna wiewiórka się ze mną nie chciała spoufalić...:)
OdpowiedzUsuńDiuku, ewidentnie przeżyłaś bliskie spotkanie trzeciego stopnia z cywilizacją wiewiórek :) Moje było o stopień niżej - w skali Spielberga.
OdpowiedzUsuńSpidera z Allegro? Czemu nie, byle wielki był!
OdpowiedzUsuńWiewiórki faktycznie chyba każdy kocha, a w Parku Szczytnickim są i takie żebracze, nie przepuszczą przechodnia i nieładnie fukają jeśli nic nie dostaną.
U nas teraz moda na jeże pustynne czy afrykańskie, także wielkouche - sam miód!
Ja też chcę mieć wiewiórkę :)
OdpowiedzUsuńTe z Parku Łazienkowskiego są faktycznie aż nazbyt przyjazne, pamiętam nawet jedną, która wdrapała mi się na nogę (na szczęście byłam w grubych jeansach, a nie na przykład w jedwabnych pończochach ;))
Gdzie te kobiety mdlejące na widok pająka???? Pewnie nie czytają blogów, tylko poezje ;)
OdpowiedzUsuńFoko, jeżeli przezabawne stworzenie z jednego ze zdjęć Michała, to jeż pustynny - zapisuję się do fan clubu :)
Katasiu, stoliczne wiewiórki wyraźnie przejawiają większą samoświadomość i determinację w realizacji założonych celów, prowincjonalne, czyli wrocławskie, są w porównaniu z nimi niedojrzałe emocjonalnie, obrażalskie i płochliwe ;)
Katasiu, tak sobie pomyślałam a propos pończoch - ciekawe, ile par Sorek porwał Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, która w spodniach raczej nie chadzała. A może robiono mu odpowiedni dla ulubieńca damy manicure...
OdpowiedzUsuń