Żeby nazwie bloga stało się zadość, podczas ostatniego pobytu we Wrocławiu, udałam się na sesję fotograficzną. Piastowski gród, że posłużę się terminologią komunistycznej propagandy, jawi się w niej (sesji, nie propagandzie) ... swojsko. Na tle Paryża i Tokio raczej zaściankowo, trochę melancholijnie, ale trudno porównywać żyrafę z żukiem. Z drugiej strony - bierzmy przykład z najlepszych, skoro aspirujemy do EXPO, EURO i UFO :)
Okolice Hali Targowej, Placu Nankiera, Mostu Piaskowego, czyli kolebka miasta i od zawsze dzielnica handlowa. Tradycje nadal kultywowane:
Nasze ulubione stoisko z mięsem.
- My nie sprowadzamy kurczaków z Chin... jak co niektórzy... - zapewniał nas kiedyś sprzedawca.
Deklaracja w poprawnej politycznie formie - na tabliczce nad kasą:
Pewnie z powodu stosunkowo wczesnych godzin na ulicach dominowali emeryci.
Most Tumski ugina się od ton żelastwa:
Ten, kto zapoczątkował tę szkaradną modę, wyląduje po śmierci w ostatnim kręgu piekła brzydoty, a cała reszta ślepych naśladowców tylko o jeden poziom wyżej.
Świeżo odrestaurowany barokowy budynek dawnego sierocińca cieszy oko estety. Jest szansa, że jego uroda nie zniknie po roku pod warstwą kurzu, jak dzieje się to z odnowionymi kamienicami położonymi przy ruchliwych ulicach. O co chodzi z tym kurzem we Wrocławiu???? Czyżby uaktywniła się Ślęża i pył wulkaniczny spadł na miasto??? A może trzeba zakupić nowoczesne urządzenia do mycia dróg i chodników, zamiast liczyć na błogosławieństwo deszczu i wytarte okrągłe szczoty staroświeckich polewaczek?
Podwórko ze skansenu komuny. "Wypasione" jak na tamte czasy - z piaskownicą i huśtawkami!!
Zieleń niewątpliwie uszanowana, choć niezbyt imponująca ... Tabliczka przyniosła pożądany skutek. Nadciąga era innych tabliczek: Szanuj ścianę!
Trzy ostatnie malowniczo zapuszczone kamienice na Szczytnickiej idą pod kielnię murarzy. Za kilka miesięcy nie poznamy tego widoku. Miejmy nadzieję, że w międzyczasie Ślęża przestanie "pylić".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz