wtorek, 15 stycznia 2013
Słodko-gorzka sztuka czekolady
Podczas grudniowej wizyty w podparyskim Saint Germain en Laye z jednej z witryn mrugnął do mnie wyłupiastym, czekoladowym okiem ... hipopotam.
Witryna należała do jego ojca, nie hipopotama, artysty czekoladnika Patricka Rogera i przedstawiała fragment rzeźby zatytułowanej Hippo-choco - zagrożone wyginięciem.
Monsieur Roger wysunął się w swoich kreacjach kilka kroków przed konkurencję, kładąc nacisk nie tylko na zawartość składnikową, ale i ideową, rzeźbiąc ręcznie w gigantycznych blokach czekolady zagrożone gatunki zwierząt, niedźwiedzie polarne, słonie, goryle, podejmując tematy świadczące o jego zaangażowaniu w problemy środowiska naturalnego.
Stadko hipopotamów taplających się na dnie błotnistej rzeki ma zwrócić uwagę na tenże gatunek i jego dramatyczne wędrówki przez wysuszone afrykańskie doliny w poszukiwaniu rzek wystarczająco głębokich, aby powić w nich potomstwo. W ostatnich latach problem nasila się ze względu na coraz niższy poziom wód. Stworzony "batonik" liczył prawie siedem metrów długości i ważył ponad cztery tony, zanim został podzielony na części celem wyeksponowania w oknach wystawowych kilku dizajnerskich butików Patricka Rogera oferujących czekoladki w przeróżnych, rzekomo idealnych smakach, których twórca szuka po całym świecie, jak głosi jego strona internetowa.
Tytuły artysty, mistrza nadawane i noszone przez kucharzy oraz cukierników nie dziwią nikogo w kraju, który nader ceni rozkosze wszystkich zmysłów. Pisałam już o tym, że we Francji sztuką się żyje, oddycha. Sztukę się konsumuje. W dosłownym znaczeniu również.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Potrafisz wypatrzyć niesamowite rzeczy! Teraz ten czekoladowy hipcio będzie mi się śnił po nocach! Ci Francuzi...Szwajcarzy jedzą czekoladę a Francuzi przerabiają ją na dzieła sztuki, dziwacy!
OdpowiedzUsuńHolly, urocze zestawienie praktycznych Szwajcarów z rozestetyzowanymi Francuzami :) Roger otworzył ostatnio nową "galerię" przy Placu de la Madeleine i zdaje się, że będziesz tam mogła zobaczyć jakieś niesamowite kompozycje z szympansami...
OdpowiedzUsuńAleż to cudowne jest, i smakowite. Jakież nieoczekiwane horyzonty kreatywności natychmiast otworzyły się w mojej blond główce.
OdpowiedzUsuńA ta cukiernia przy placu Magdalenki jest naprawdę super. Trochę droga, ale super. Warto zwiedzać Paryż, po stokroć warto! :)
Ewuniu, jeszcze jak warto! Z celem i bez celu, wzdłuż i wszerz, za dnia i po zmierzchu, pięć dni i piętnaście lat. Nieustannie zaskakuje, inspiruje, odkrywa, objawia. A wszystko za sprawą nieprzeciętnych ludzi, którzy ciągnęli tu od wieków, nadal przybywają i wciąż współtworzą to piękne i wymagające miasto.
OdpowiedzUsuń