Poezja codzienności, sztuka chodnikowa. W wąskiej uliczce starego miasta we francuskim Nimes pośrodku lata. Takich zdarzeń, takich zderzeń nie przepuszcza moje czujne oko. Po ochłonięciu z lekkiego szoku poznawczego, decyduję się na interpretację, która nie będzie dołująca. Widzimy to, co chcemy...
Nawet na kupie śmieci, szczególnie na kupie śmieci jednorożec nie traci nic ze swojej cudowności. O tym pamiętać i nie rezygnować z jednorożców...
zobaczyć jednorożca nie każdy może, więc nawet w takim otoczeniu cieszy oko. Od razu przypomniały mi się znoszone niemożebne buciki na paryskim Montmartre, które od biedy można by nazwać baletkami. Od razu rusza wyobraźnia i ciąg skojarzeń - tancerki Degasa w zderzeniu z codziennością.
OdpowiedzUsuńGosiu, nam to się wszystko kojarzy... Ze sztuką.:) Może te baletki pochodziły z epoki Degasa?
Usuń