Chyba nie znam tego miasta na W, bo nie rozpoznaję. Kojarzy mi się z Italią, pierwsza myśl z pierwszego zdjęcia to Wenecja z uwagi na wyrysowane na chodniku geometryczne linie, oraz podcienie, w których znajdują się sklepiki, ale nie pamiętam źródełka wody na Piazza San Marco. Poza tym budynki Prokuracji wyglądają zupełnie inaczej. Zdradzisz co to za miasto?
Si, Signora Investigatora, intuicja i doświadczenie Cię nie zawodzą. :) Jest to niewielki Plac San Giacomo di Rialto przed najstarszym weneckim kościołem (wielkości kaplicy) pod wezwaniem tegoż św. Jakuba. Jak Cię znam, to pewnie tam byłaś, ale kto by spamiętał wszystkie weneckie placyki! Sama musiałam upewnić się przy pomocy googla, że pamięć mnie nie zawodzi...
Oczywiście, że byłam, gdyby na zdjęciu pojawił się kościółek, albo straganiki z pamiątkami po drugiej stronie placyku (tam kupowałam moje gipsowe maski pana i pani, szklany niebieski zegar dla mamy, kilka kalendarzy na prezenty i dla siebie, koszulki z widoczkami Wenecji. Oczywiście nie za jednym razy, a kilkoma. Ale w samej świątyni nie byłam i jakoś umknęło mi to, że to najstarszy kościół w Wenecji, a ze źródełka brałam wodę. Tam też posilałam się krojonymi owocami. Jakoś zawsze wolałam zejście na tę stronę Rialto (na lewo płynąc od Dworca) niż na prawo, choć tam z kolei był fajny sklepik z drewnianymi, kolorowymi zabawkami- nazywałam go Pinokio, bo tych lalek było tam najwięcej. Tam kupiłam piękny kolorowy zegar z wahadłem dla moich siostrzeńców, który chyba najbardziej mnie ucieszył. Chlupcy mieli kilka miesięcy i nie docenili podarku. Mogłam zostawić sobie, bo do dziś gęba mi się cieszy na wspomnienie. A może by tak wrócić do Wenecji choćby wspomnieniem. :)
Tamtejsze kolorowe sklepiki z przeróżnościami to kolejny z licznych uroków miasta. Szczególnie magnetyczne są te ze szkłem, bardziej lub mniej artystycznym, i tradycyjnie wykonywanymi maskami. Często docierałam do celu typu muzeum godzinę później, bo nie potrafiłam sobie odmówić przyjemności zajrzenia do tego i owego.
Chyba nie znam tego miasta na W, bo nie rozpoznaję. Kojarzy mi się z Italią, pierwsza myśl z pierwszego zdjęcia to Wenecja z uwagi na wyrysowane na chodniku geometryczne linie, oraz podcienie, w których znajdują się sklepiki, ale nie pamiętam źródełka wody na Piazza San Marco. Poza tym budynki Prokuracji wyglądają zupełnie inaczej. Zdradzisz co to za miasto?
OdpowiedzUsuńSi, Signora Investigatora, intuicja i doświadczenie Cię nie zawodzą. :) Jest to niewielki Plac San Giacomo di Rialto przed najstarszym weneckim kościołem (wielkości kaplicy) pod wezwaniem tegoż św. Jakuba. Jak Cię znam, to pewnie tam byłaś, ale kto by spamiętał wszystkie weneckie placyki! Sama musiałam upewnić się przy pomocy googla, że pamięć mnie nie zawodzi...
OdpowiedzUsuńOczywiście, że byłam, gdyby na zdjęciu pojawił się kościółek, albo straganiki z pamiątkami po drugiej stronie placyku (tam kupowałam moje gipsowe maski pana i pani, szklany niebieski zegar dla mamy, kilka kalendarzy na prezenty i dla siebie, koszulki z widoczkami Wenecji. Oczywiście nie za jednym razy, a kilkoma. Ale w samej świątyni nie byłam i jakoś umknęło mi to, że to najstarszy kościół w Wenecji, a ze źródełka brałam wodę. Tam też posilałam się krojonymi owocami. Jakoś zawsze wolałam zejście na tę stronę Rialto (na lewo płynąc od Dworca) niż na prawo, choć tam z kolei był fajny sklepik z drewnianymi, kolorowymi zabawkami- nazywałam go Pinokio, bo tych lalek było tam najwięcej. Tam kupiłam piękny kolorowy zegar z wahadłem dla moich siostrzeńców, który chyba najbardziej mnie ucieszył. Chlupcy mieli kilka miesięcy i nie docenili podarku. Mogłam zostawić sobie, bo do dziś gęba mi się cieszy na wspomnienie. A może by tak wrócić do Wenecji choćby wspomnieniem. :)
OdpowiedzUsuńWeneccy sprzedawcy tęsknią za Tobą Gosiu... :)
UsuńTamtejsze kolorowe sklepiki z przeróżnościami to kolejny z licznych uroków miasta. Szczególnie magnetyczne są te ze szkłem, bardziej lub mniej artystycznym, i tradycyjnie wykonywanymi maskami. Często docierałam do celu typu muzeum godzinę później, bo nie potrafiłam sobie odmówić przyjemności zajrzenia do tego i owego.