- A wiesz ile muzeów ciocia odwiedziła? - zmienia nagle temat.
- Ile, wujeczku?
- Bardzo dużo... (Nie doliczył się. ;) Zobaczyła tysiące obrazów...
- Tysiące??? - Niunia błyskawicznie przetwarza informację, po czym podsumowuje:
- Skaranie boskie z tą sztuką.
P.S. Pozwolę sobie nie zgodzić się z przedmówczynią. Poniżej przedstawiam niezbite dowody, iż jest wręcz przeciwnie, w Anglii otwarły się przede mną wrota raju. :)
Tate Britain |
Bezdomny próbujący swoich sił w rysunku, mamroczący pod nosem, pokrzykujący od czasu do czasu. W tle "Chińskie lampiony" lub "Dziewczynki" Johna Singera Sargenta. |
Performans, czyli ruchoma, żyjąca rzeźba, wciąż w Tate Britain. |
"Ofelia" Johna Everetta Millais`a robi "na żywo" (że się tak nietaktownie wyrażę) porażające wrażenie. |
Świetliste majaki Williama Turnera wreszcie w satysfakcjonujących ilościach. |
Żartobliwa i zmysłowa "Wenus i Mars" Sandro Botticellego w British Museum. |
Genialne "Ukoronowanie koroną cierniową" Hieronymusa Boscha |
"Czesanie włosów" Edgara Degasa |