W ogrodzie botanicznym kwitły azalie japońskie i pontyjskie wydając egzotycznie słodkie wonie, kołysał się swojski bez i eleganckie tulipany. Bee poddawała się aromaterapii i nie dowierzała, że mi(g)nął kolejny rok, gdy spotkała znajomego malarza-amatora, odstającego od rzeczywistości miłośnika słoneczników, wrocławską inkarnację van Gogha (pamiętanego być może przez niektórych Czytelników z ubiegłorocznej notki).
Pan był w nastroju do pogawędki, którą bez dużej przesady można nazwać monologiem. Po krótkim zagajeniu, że dzień dobry i żebym tak nie wąchała tych różaneczników, gdyż są trujące*, podobnie zresztą jak konwalie, van Gogh zdradził swoją niechęć do ... magistrów. Okazało się, że ma wręcz magisterską traumę.
W szybkich, falujących zdaniach podzielił się opowieścią o jednym takim magistrze jednotorowym, którego żona zostawiła, ponieważ był nudny, pozbawiony pasji i zainteresowań. Tak jakby całe życie jeździł tylko na trasie Wrocław-Sobótka i nie chciał poznać żadnych innych kierunków. A świat jest wielotorowy.
Ten sam magister opuszczony przez małżonkę, "zapoznał" jakąś młódkę, zaprosił do siebie na kolację, a następnie do sypialni. Niestety, okazał się ... niesprawny, choć miał tylko "pięćdziesiątkę". Wszystko z powodu jednotorowości. Taki np. Casanova był humanistą o szerokich horyzontach, z tego powodu zachował męski wigor do późnej starości. I zachowałby nawet do dwustu lat, gdyby ich dożył**.
Współcześni magistrowie, którzy mają po dziesięć par nowych butów, myślą, że cały świat leży pod ich nowymi butami. Tu van Gogh spojrzał znacząco na swoje sfatygowane i zakurzone, rozdarte na czubkach sportowe obuwie no name.
Następnie poruszył kwestię czytelnictwa na przykładzie chłopów ze wsi, z której się wywodził. Chłopi owi przez trzydzieści lat woleli grać w wolnym czasie w karty, zamiast sięgnąć po książkę z istniejącej w miejscowości biblioteki. Taki naród nic nie rozumie... i nie zrozumie sztuki ani wrażliwości artystów, ale artyści siebie nawzajem także nie rozumieją i nie szanują...
Monolog charakteryzował się wielowątkowością. Oto kilka wyłowionych prostych, i mądrych prawd:
1. Jednotorowość nie sprzyja pożyciu małżeńskiemu oraz życiu w ogóle. Dotyczy nie tylko magistrów.
2. Liczne pary butów mogą zamącać odbiór rzeczywistości i funkcjonowania własnej osoby w tejże. Dotyczy nie tylko butów.
3. Lepiej czytać niż grać w karty.
4. Artyści bywają wrażliwi tylko na sztukę.
* Po spożyciu. Od wąchania w ogrodzie jeszcze nikt nie umarł i tego się będę trzymać :)
** Przesłyszałam się albo van Gogh przeszarżował.
Aczkolwiek monolog wielowątkowy, to nie sposób odmówić prawdziwości jego zasadniczym tezom. Idę przejrzeć zawartość szaf, aby pozbyć się tego, co zakłóca odbiór rzeczywistości. Przed chwilą słuchałam audycji na temat minimalizmu i choć daleko mi do zapakowania dobytku do plecaka, to wiele w tym racji, że otaczamy się nadmiarem przedmiotów. Ja także :) Pozdrawiam PS. Pozostań przy wąchaniu :)
OdpowiedzUsuńWiększość przemyśleń Monsieur van Gogha, choć w nieskomplikowany sposób zobrazowana, naprawdę miała głęboki sens...
UsuńZ wyrzucaniem zbędnych przedmiotów oraz z niekupowaniem kolejnych mam problem, za to jednotorowość ani Tobie, ani mnie nie grozi :)
Opowiesc wielowatkowa ma swoje prawdy :) kurcze fajnie tak spotykac ciekawych ludzi i sluchac ich opowiesci, przynajmniej ja z tego zawsze czerpie jakies niezdrowe satysfakcje ;) przepiekne kwiaty i zdjecia!
OdpowiedzUsuńNa szczęście duże dziewczynki mogą rozmawiać z nieznajomymi ;) Podzielam satysfakcję.
OdpowiedzUsuńDzięki za uznanie dla moich wysiłków fotograficznych :) Urodę i zaskakujący zapach bergenii (pierwsze zdjęcie) odkryłam w ubiegłym roku, który generalnie rzecz biorąc spędziłam w ogrodzie botanicznym.
Bee piękne zdjęcia! Jestem absolutną fanką tych żółtych kwiatów, co to takiego? Powinnam wiedzieć ale nie wiem :P
OdpowiedzUsuńProste prawdy brdzo trafne, moja ulubiona to ta o butach :-)
Pozdrawiam!
Merci :) Azalii pontyjskich AKA różanecznika żółtego jest we wrocławskim ogrodzie zatrzęsienie. W tym roku nierówno kwitną, bidulki, zdezorientowane kaprysami pogody.
OdpowiedzUsuńMnie zachwyciły spostrzeżenia na temat magistrów jednotorowych. Zamierzam straszyć nimi Spidera, celem wzbudzenia entuzjazmu przed wyjściem do teatru lub kina ;)