Zabawa Niuni z "czasoprzestrzenią" wciąż trwa.
Dzwonię do siostry, odbiera Niunia:
- Ciociu, mam do ciebie tylko jedno pytanie: "kiedy psijedzieeś??"
- Niuniuś, właśnie dzwonię, żeby się umówić.
- Psijedź za minutę.
- Nie da rady... Muszę zjeść śniadanie, ubrać się, dojechać...
- Dobzie - godzi się wspaniałomyślnie. - Za dwie minuty.
Chciałabym, żeby moje dwie minuty trwały tyle, co czterolatki...
Podoba mi się ta teoria względności :) Trzeba było Niuni przeliczyć na czas jedzenia lodów, "Niuniu" przyjadę za wiaderko lodów ;)
OdpowiedzUsuńT=wl2
Usuńgdzie:
T - czas oczekiwania
wl - wiaderko lodów
Niunia na pewno w mig pojmie ten wzór, nie wiem, czy znajdzie on podobne zrozumienie u jej rodziców ;)
..."ubrać się, dojechać", tak z końcem stycznia we Wro to wyzwanie. Zimno, mglisto, komunikacja pod zdechłym Azorkiem. Dziś nie przyjechały mi dwa kolejne... 'pospieszne'! :)
OdpowiedzUsuńNa dokładkę mieszkańcy naszego grodu uprawiają masowo jazdę figurową na lodzie. A propos pogwarek rodzinnych - bywają niebezpieczne - Mamunia Niuni wykonała piruet i rymsnęła na moich ... uszach, że tak ujmę, gdyśmy wczoraj gwarzyły przez telefon...
UsuńPodazajac za jej pojmowaniem czasoprzestrzeni ciekawa jestem co mozna zrobic w 3 minuty :) powolna ciociu ;)
OdpowiedzUsuńNo jak to? W ciągu tej dodatkowej minuty zdążyłabym jeszcze wyskoczyć do kina ;) Wszystko byłoby o tyle prostsze, gdybym się tak nie grzebała! :)
UsuńMyślałam, że jestem speedy Gonzales, czasami od wstania z łóżka do wyjścia z domu do roboty mija pięć minut, a tu okazuje się, że byłam w grubym błędzie. :(
OdpowiedzUsuńNiuni może nie do końca, ale mnie absolutnie zaimponowałaś, speedy Guciu :)
UsuńNo to chociaż w Twoich oczach jestem szybka Gucia :), bo poza tym rannym przyspieszeniem to mam wrażenie, że wykonywanie najprostszych czynności zajmuje mi zdecydowanie więcej czasu niż kilka lat temu :(
UsuńPowiem Ci w tajemnicy, że pracuję nad udowodnieniem teorii, która uwolni nas zupełnie od poczucia dyskomfortu czy winy z powodu rzeczonej ślamazarności, mianowicie, że to Ziemia przyśpiesza, a nie my zwalniamy... :)
UsuńPrzypomniało mi się, że w czasach liceum także potrafiłam wyszykować się w pięć minut i popędzić na pierwszą lekcję. Obecnie pięć minut zajmuje samo odnalezienie kapci ;)
Jak zaprzęgniesz do pomocy Spidera to udowodnicie tę jakże mądrą teorię o przyspieszeniu ziemi dwa razy szybciej, może nie w pięć minut, ale za jakieś pięć lat myślę, że będzie gotowa.
UsuńA z tym szykowaniem się do pracy- to u mnie - odwrotnie, kiedy pracowałam w trakcie studiów na stoczni i pracę zaczynałam o 6 rano - potrzebowałam godziny na umalowanie się, pomalowanie paznokci, ubranie (kiedy weszłam do szatni przebierałam się w gustowny roboczy kubraczek, buciory, szczota, wiadro i kask- więc nie wiem, po co to całe malowanie i szykowanie:), a teraz wystarczy mi, że wciągnę coś na siebie, wyciągnę kanapkę z lodówki i lecę :)))) człowiek to jednak dziwna istota, a kobieta jeszcze dziwniejsza.
Guciu, Twoja opowieść o malowaniu paznokci o 5 rano naprawdę mnie urzekła :)) Dobrze jednak, że Ci przeszło :)
Usuń