Żal trzymać dzieło zaprzyjaźnionej artystki w szczelinach laptopa, dla mojej jednostkowej i przypadkowej przyjemności. Dlatego korzystając z uprzejmości Eli upubliczniam rysunek ilustrujący jedną z moich ulubionych opowieści z życia małżeńskiego z sierpnia roku Pańskiego 2013 zatytułowaną...
"Stylowo"
Był sobie stolik komputerowy, przy którym Spider zwykł pracować wieczorami. Stolik szpetnie nijaki, zrobiony z płyty wiórowej, oklejonej okleiną (brzmi tak, jak wygląda), kupiony tak dawno, że nikt nie pamiętał, gdzie i kiedy. Bee cierpiała estetyczne katusze patrząc na jego smętną banalność i paździerzową funkcjonalność. Kiedy udało jej się zakupić na aukcji internetowej stolik-biurko w stylu Ludwika XVI, radość nie miała granic. Nowy stolik był śliczny, zgrabny, orzechowy, z girlandą róż wijącą się subtelnie na froncie szuflady. Nie pochodził wprawdzie z epoki, lecz z początków 20. wieku, i niezmiernie smakował drewnojadom, ale przy pomocy znajomego restauratora udało się zatuszować przynajmniej tę drugą wadę.
- Nie chcę przy tym siedzieć, bo będę musiał uważać!!!! - protestował niewdzięczny Spider.
Dla obu stolików nie było jednak miejsca w ich zagraconym mieszkaniu, więc byle jaki został w końcu wyniesiony do piwnicy.
- Musisz bardzo uważać, ale to bardzo, żeby nie stukać, nie rysować, nie stawiać, nie moczyć... - wyliczała Bee. - A pod kubek dostaniesz dzierganą serwetkę.
- Naprawdę marzyłem o takich warunkach do pracy... - rzekł z przekąsem.
Gdy pogodził się z obecnością stylowego biurka w jego życiu, Bee zagadnęła:
- Pająkuuu, a mógłbyś zamiast krzesła komputerowego używać tego ludwikowskiego krzesełka, które idealnie pasuje do stolika? Twoje wynieślibyśmy do piwnicy...
Śliczne krzesełko - misternie rzeźbione, z siedzeniem obitym miękką różową skórą, w stylu Ludwika XVI, zbliżone wiekiem do epoki - zostało zakupione swego czasu na targu antyków i staroci przy Porte de Vanves w Paryżu. Posiadało tylko jedną dyskusyjną cechę - było tak niskie, że Spider siedząc na nim dotykał rękami podłogi... (Co przy odrobinie dobrej woli można uznać za niezwykle praktyczne, gdyż nie trzeba wstawać, by podnieść rzecz upadłą, a wręcz podłogę można uważać za przedłużenie biurka i obłożyć się książkami dokoluśka...;)
Jednak Bee nie liczyła na inżynierskie zrozumienie dla pojęć takich jak piękno otoczenia, harmonijna całość, podmiotowość... przedmiotu.
Tymczasem inżynier wykazał się niespodziewaną wrażliwością na jednorodność stylu i chęcią współpracy, gdyż zaproponował:
- W takim razie kup mi jeszcze perukę i gęsie pióro, żebym lepiej pasował do wnętrza... Komputer też się wywali, będę machał numerykę piórkiem na papierze czerpanym!
:)
Ależ u Państwa cuda nieprzebrane...przydałoby się dokumentujące zdjęcie (choćby tego różowego krzesełka).
OdpowiedzUsuń
Gdyby ci się jednak udało gdzieś zdobyć i perukę z epoki, o pilną wiadomość upraszam! :)Ewuniu, będzie Wam dane nieco więcej:) Cd. efektów sesji już wkrótce.
Poszukiwania peruki rozpoczęte. Na allegro na hasło "antyczna peruka" wyskoczyło zero wyników, na cokolwiek nieprzyjemne "stara peruka" pokazały się nowe peruki star pop :) Na amerykańskim ebayu znalazłam "jedynie" cudownie piękne chińskie stojaki na peruki z okresu dynastii Qing... Wreszcie na francuskim ebayu (od którego trzeba było zacząć) w zalewie peruczek dla antycznych lalek wypatrzyłam kilka wiekowych i rozczochranych męskich peruk w kolorze Sekwany... Wyobraźnia podsuwa raczej obraz dwupiętrowej konstrukcji z platynowych loków, więc szukam dalej :)
Może powinnaś uderzyć do kostiumologów, wszak muszą się gdzieś zaopatrywać robiąc filmy z epoki.
OdpowiedzUsuńAzaliż masz rację Jaśnie Oświecona, na planach filmowych, w magazynach teatrów i oper trzeba mi było poszukiwać w miarę świeżej peruki lub jej wykonawcy. Nie potraktowałam dość serio tematu. Tymczasem upłynęło parę lat i Spider przeniósł się z całym majdanem (pozostawiwszy kilka jasnych kręgów na ludwikowskim biurku) do drugiego pokoju, a tam zupełnie inna epoka panuje i obowiązuje. ;)
OdpowiedzUsuńJasne kręgi na ludwikowskim biurku-jak widzę przeżyłaś, a to oznacza, iż wiele jeszcze jesteś w stanie znieść. A swoją drogą taki mąż to skarb, skoro przystał nawet na zbyt niskie krzesło.
OdpowiedzUsuńDroga Moja, skarbem to on nawet bywa, ale na pewno nie z tego powodu ;) Jego zgoda była żartem, by nie rzec kpiną.
UsuńA przy okazji, ale poza tematem, czy masz coś wspólnego z rodem Barbernich droga pszczółko?
OdpowiedzUsuńTO nie może być zbieżność, więc... jestem potomkinią w pasiastej linii ;)
UsuńSerdecznie pozdrawiam z wrocławskiej rezydencji :)