Umierający na chrypkę i katar Spider ze zdrowiusieńką Bee zamiast gimnastykować się na klubowym parkiecie oglądają w sylwestrową noc sylwestrowy koncert transmitowany z sylwestrowego wrocławskiego Rynku. W pewnej chwili Bee dostrzega w niemrawym tłumie pod sceną mnóstwo ludzi bez nakryć głowy. Ten widok z nakładającym się nań obrazem słupka rtęci za oknem oscylującym w okolicach minus pięciu stopni, wyrywa z jej ust dramatyczny komentarz:
- Gdybym tak postała bez czapki, na mrozie, przez kilka godzin, chyba by mi głowa odpadła.
- I tak byś nie zauważyła, Malutka... - ożywia się Spider.
- A ty byś zauważył brak swojej dopiero w poniedziałek w pracy, Pajączku.
Eh to życie, eh te wymrożone głowy...
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę panu Pajączkowi, i oczywiście jego szlachetnej nie zapominającej... języczka w buzi, Małżonce ;)
Dziękuję, również w imieniu ozdrowiałego Pajączka, i życzę generalnie gorącej głowy, kiedy trzeba chłodnej, nigdy odmrożonej :)
UsuńSpokojnego Nowego Roku z głową na karku Ci życzę:) Lepszego, nie gorszego, dającego nadzieję.
OdpowiedzUsuńDziękuję, postaram się nie stracić głowy w tym roku. :) Tobie, Guciu, życzę jak najmniej jej urwania i pękania, jak najwięcej jej przebywania w chmurach :)
Usuń