Doniczki naszych fikusów benjaminusów na kuchennym parapecie zostały skolonizowane przez muszki owocówki. Jako efekt uboczny produkcji wina domowego przez Spidera. Bee toczyła z nimi miesiącami nierówną walkę, a to wystawiając donice na balkon, a to owijając folią spożywczą. Innych sposobów eksterminacji nie będziemy przytaczać ze względu na wyjątkową drastyczność. Wszystkie okazały się nieskuteczne, a wręcz pobudzające muszą populację do wzrostu. Wreszcie okrutnica zaapelowała do w pewnym sensie inicjatora osadnictwa:
- Czy mógłbyś coś z tym zrobić??? Bo ja się poddaję!!!
Na co wielbiciel wina owocowego odparł:
- Nie ma sensu psuć sobie karmy. Jak każda cywilizacja i ta w końcu zaniknie samoistnie.
I miał rację.
To ja też o karmie www.youtube.com/watch?v=WdO9k-fXqSA dla muszek :)
OdpowiedzUsuńMojej karmie już nic nie pomoże, ale dzięki za podpowiedź bezkrwawego sposobu eliminacji. Może się przydać, bo tegoroczna produkcja ruszyła... tfu, tfu, tfu, na muszki urok :)
Usuń